Tym artykułem rozzłoszczę wiele osób. Przynajmniej trzy, bo trzej panowie kandydują na fotel burmistrza Pisza nowej kadencji. Mimo iż część osób powie, że nie jest ważne co ja powiem, to swoje trzy grosze dołożę do publicznej dyskusji. W końcu prawie 12 lat istnieję na scenie piskiej jako Piszanin, znam wszystkich kandydatów od strony życia publicznego.
Zaznaczam z góry, że każdego z trzech dżentelmenów szanuję. Nie tylko z uwagi na fakt szanowania demokracji, ale ogólnie znam każdego po trochę w relacji bezpośredniej - wszyscy trzej są mili, kulturalni, dyplomatyczni. W życiu społecznym Pisza każdy z nich ma swoje wady i zalety. Przedstawiam je w porządku alfabetycznym zgodnie z nazwiskiem:
Jan Alicki
Wady: Główną wadą Jana Alickiego jako burmistrza jest moim zdaniem brak (lub niewłaściwy sposób) kontaktu ze społeczeństwem. Alicki nie tylko nie spotyka się z mieszkańcami, ale też niechętnie udziela wywiadów. Obecny burmistrz wybiera formę propagandową, nie zderza się z realnymi pytaniami, sprawozdania z działalności zamieszcza na łamach wydawanego przez Urząd pisma – Panorama Piska i w Biuletynie Informacyjnym Gminy Pisz zamieszczanym w Tygodniku Piskim i Gazecie Piskiej. Alicki za dużo wydaje pieniędzy na te anachroniczne, przestarzałe formy komunikacji, a błędy w komunikacji powodują, że powstają inwestycje zupełnie nietrafione - jak np. rewitalizacja Wieży Ciśnień. Gdyby Alicki dopuścił do siebie głos społeczeństwa, ktoś podpowiedziałby, że taka inwestycja jest niekorzystna. I wreszcie rozrzutność obecnego burmistrza. Alicki, jako jedyny kandydat wywodzący się z budżetówki nie prowadził działalności gospodarczej. Z biznesem nie ma wiele wspólnego, a bez tego trudno o przyzwyczajenie do reżimu: dochód = przychód - koszty.
Zalety: Zaletą Jana Alickiego jako burmistrza jest zrozumienie potrzeb oświatowych, sportowych i dobra polityka rodzinna. Sporo nakładu inwestycyjnego poszło w tym kierunku, co się chwali. Taka polityka doprowadziła do tego, że "na prowincji" można mieć lepsze warunki edukacji niż w wielkich miastach. Tak! Jestem ojcem trójki dzieci i widzę jak dobrze przygotowane są piskie przedszkola i szkoły. Dodatkowo - Gminny Program Karty Dużej Rodziny jest wyjątkowo hojny - za to należy się bić brawo. Alicki dba też o sport i rekreację, bez których nikt do niczego nie dojdzie na żadnym polu - intelektualnym, czy społecznym. Inną zaletą jest dbanie o czystość i ład miasta, bezpieczeństwo miasta i okolicy, estetykę instytucji. Mało jest tak czystych i przyjemnych miast w Polsce - od Urzędu Miejskiego, przez PDK, Muzeum, Bibliotekę, po ulice i place - dziś mamy zupełnie inną estetykę miasta niż kilka lat temu.
Marek Łachacz
Wady: Główną wadą Marka Łachacza, jako kandydata na burmistrza, jest fakt, że zbyt mało o nim wiemy. Dlaczego Łachacz pojawia się dopiero na kwartał przed wyborami? Czy nie lepiej byłoby, gdyby 4 lata temu ogłosił, że będzie starał się w przyszłości o to stanowisko? Byśmy go trochę „wzięli pod lupę” - mielibyśmy okazję poznać jego spojrzenie na różne sprawy dotyczące gminy. A tak, to niestety stoimy trochę jak przed „zakupem kota w worku" – kupujemy jedynie jego wizerunek, pojawiający się na ogromnej ilości banerów. Nie wiemy jednak na co możemy liczyć jeśli chodzi o sprawy gminy. Pan Łachacz, to Puszka Pandory, nie wiadomo co się stanie gdy ją otworzymy, a w życiu społecznym to właściwość niewskazana.
Zalety: Marek Łachacz, jak żaden inny kandydat, ma rozległą wiedzę z zakresu turystyki. To człowiek, który zna zakamarki okolic Pisza z perspektywy jachtu, kajaka, roweru, czy nart, a nie tylko z podróży „palcem po mapie”. Pisz nie ma zasobów naturalnych w postaci kopalin, nie leży na żadnej magistrali komunikacyjnej, ani w pobliżu żadnej aglomeracji. Zatem tylko w turystyce jest nasza nadzieja. Łachacz ma nie tylko wiedzę praktyczną z zakresu turystyki, ale też rozległe kontakty w branży turystycznej, również międzynarodowej. To jedyny z trzech kandydatów, który rozumie prawdziwą turystykę i promocję skierowaną na zewnątrz miasta.
Andrzej Szymborski
Wady: Największą wadą Andrzeja Szymborskiego jest, moim zdaniem, totalny brak umiejętności zarządzania zasobami ludzkimi. To człowiek, który do każdego papieru musi mieć wgląd - mieć udział w każdej najmniejszej decyzji. Kiedyś chwalił się (i robi to do dziś), że pracował w urzędzie do późnej nocy. Że do 15-stej na biurku burmistrza gromadził się stos papierów, a po 15-stej stos zaczyna się obniżać. Ja jednak uważam tę przechwałkę jako wadę. To kompletny brak zrozumienia zasad pracy w organizacji. Burmistrz powinien rozdać uprawnienia naczelnikom - oddać im część władzy, a nie centralizować ją. I choćby był najinteligentniejszą i najbardziej pracowitą osobą na świecie, to lepiej zrobiłby pracując w grupie. Trzeba polegać na kompetencjach i pracowitości wielu osób, dopilnowywać, wymagać, żądać raportów od naczelników, ale nie brać udziału w KAŻDEJ czynności swoich urzędników. Pamiętam też fatalny stosunek Szymborskiego do mediów – on też nie umiał normalnie rozmawiać z dziennikarzami. Wprowadzał dziwaczne sprostowania na stronie BIP, a ówczesnego redaktora Gazety Piskiej obciążył kolosalną grzywną 14 tys. zł za zajęcie „wirtualnego” pasa drogowego przez stos drewna opałowego. Szymborski ma też niezbyt dobre opinie byłych pracowników urzędu. Nie bez powodu w 2006 roku Alicki pokonał Szymborskiego hasłem „Wreszcie będzie normalnie”.
Zalety: Jest przedsiębiorcą - zna "język" inwestycji, zna się na budowlance, umie lepiej liczyć pieniądze. Obecne hasło burmistrza Alickiego – w którym pojawia się słowo „DZIAŁANIE” przypisałbym raczej Szymborskiemu. Szymborski jest też mistrzem mowy. Umie mówić, jest błyskotliwy i chętnie dyskutuje ze społeczeństwem. Być może więcej mówi, niż słucha, sporo „leje wody” i często krąży wokół tematu, omijając sedno. Ale to i tak więcej, niż jego kontrkandydaci w kwestii komunikacji społecznej.
---
Gdy patrzę na sporządzony przeze mnie przegląd wad i zalet, nasuwa mi się następująca konkluzja. Wszyscy trzej kandydaci raczej uzupełniają się - każdy jest inny. Wady jednego można by uzupełnić zaletami innego i na odwrót. Najlepszym wyjściem dla Pisza byłoby wejście wszystkich trzech kandydatów do Urzędu w dowolnej konfiguracji. Lecz z powodu antagonizmów, podziałów i własnej niechęci wobec siebie nawzajem zdaję sobie sprawę, że jest to niemożliwe. A szkoda!
Być może dla niektórych z Was mój przegląd jest zbyt krótki i pobieżny. Z pewnością wielu będzie miało inne spostrzeżenia, inne zdanie. Proponuję zatem, byście w opiniach i komentarzach uzupełnili moje zestawienie własnymi spostrzeżeniami na temat wad i zalet kandydatów na burmistrza.
Krzysztof Szyszkowski
Piszanin
Komentarze