- Jeden z moich pracowników postanowił zreorganizować placówkę i nakłonić innych do zajęcia stanowiska przeciwko mojej osobie – opowiada dyrektor Piskiego Domu Kultury – Marek Piotrowski. - Organizator akcji ostrzegał, że kto listy nie podpisze miał zostać zwolniony z pracy. I tu pojawia się pytanie: Kto miałby zwolnić pracowników, którzy nie będą chcieli mnie odwołać? Zwolniony dyrektor? Tego pytania nie zadali sobie ci nieliczni, którzy pod listą podpisali się.
Jak dowiadujemy się z dalszej relacji Piotrowskiego, 19 stycznia Burmistrz Pisza Andrzej Szymborski wezwał dyrektora i poinformował, że posiada listę podpisów za odwołaniem dyrektora PDK z funkcji oraz pytał na czym polega konflikt w kierowanej przez Piotrowskiego jednostce.
- Burmistrz oczekiwał ode mnie, bym dobrowolnie odszedł z funkcji dyrektora. Prosił, bym zrezygnował z zajmowanego stanowiska za porozumieniem stron w podobny sposób jak to zrobił dyrektor innej jednostki – opowiada Marek Piotrowski - Nie zgodziłem się, nie widziałem podstaw, by dobrowolnie zwalniać się z funkcji, bo w moim przekonaniu wykonuję pracę sumiennie. W prawdziwość listy, czy podpisów na liście nie wierzyłem.
Po rozmowie z pracownikami Piotrowski utwierdził się w przekonaniu, że taka lista istniała i ze pracownicy składali na niej podpisy. - Byli zastraszeni przez twórcę listy groźbą utraty pracy po zmianie dyrekcji – mówi Marek Piotrowski. - Miałem też podejrzenia, że część podpisów została sfałszowana. - W tej sytuacji w trybie natychmiastowym zwolniłem dyscyplinarnie organizatora „zmian”. Pracownik nie wykonywał powierzonych obowiązków, tylko zajmował się innymi sprawami w godzinach pracy.
- Po tej decyzji otrzymałem ponowne wezwanie od Burmistrza. Rozmowa dotyczyła zwolnionego pracownika. Burmistrz oczekiwał, abym przemyślał jeszcze raz to zwolnienie. Poprosiłem wtedy burmistrza, aby przyszedł do PDK-u i porozmawiał z pracownikami i ocenił, czy konflikt istnieje. Burmistrz odmówił – relacjonuje Piotrowski.
Sprawa nie została zakończona. Marek Piotrowski poprosił pracowników o przeprowadzenie bez jego obecności głosowania. - Zaznaczyłem, że jeśli ich wolą będzie moje odwołanie, to taką decyzję uszanuję i złożę rezygnację z pełnienia funkcji – opowiada Piotrowski. - W głosowaniu okazało się jednak, że nie było ani jednej osoby, która chciałaby, abym zrezygnował z funkcji dyrektora PDK.
22 stycznia Piotrowski skierował pismo do burmistrza, w sprawie wyników przeprowadzonego głosowania.
Do dnia dzisiejszego odpowiedzi na pismo nie ma. Są natomiast działania w sprawie PDK - dość radykalne jak na ustalenie przyczyny „konfliktu”.
- W jednostce dochodzi do dziwnych głosowań wśród pracowników, doniesień do prokuratury, nagonek, przesłuchań prowadzonych przez dyrektora - komentuje sprawę Burmistrz Pisza, Andrzej Szymborski - W związku z tym zleciłem wykonanie audytu w PDK, którego wyniki zostały przedstawione Panu Dyrektorowi.
Jak wynika z dalszych słów burmistrza audytor stwierdził wiele nieprawidłowości. Najważniejsze to wielokrotne naruszenie dyscypliny finansów publicznych, ale również utrata kilkudziesięciu tysięcy złotych dotacji. Dodatkowym uchybieniem był brak egzekucji należności na rzecz jednostki oraz nieprawidłowe naliczenie odprawy emerytalnej. Wszystkie te uchybienia generowały straty dla Piskiego Domu Kultury.
- Jestem zmuszony wyciągnąć konsekwencję dyscyplinarne – kontynuuje burmistrz - Od dyrektorów jednostek oczekuję przede wszystkim rzetelnej i uczciwej pracy na rzecz mieszkańców. Wszyscy powinni zdawać sobie sprawę, że dysponują publicznymi pieniędzmi i mają nimi zarządzać ze szczególną starannością.
- Dziwi mnie zbieżność przeprowadzenia audytu z wydarzeniami na linii ja – pracownicy – burmistrz – mówi Marek Piotrowski. -To trochę dziwne – przeprowadzać audyt do zweryfikowania istnienia konfliktu między mną, a pracownikami. Moim zdaniem chodziło o szukanie pretekstu do zwolnienia mnie – po nieudanej zagrywce z listą. W dodatku kontrola ta według mnie ma kilka nieścisłości. Na przykład - do dnia dzisiejszego nie mam zaleceń pokontrolnych – mówi Marek Piotrowski – Moim zdaniem powinny być one przedstawione.
Czy dyrektor otrzyma zalecenia, czy od razu zwolnienie? Na razie mamy nieodwołanego dyrektora z widmem zwolnienia, zastraszonych pracowników. I brak odpowiedzi na pytanie dlaczego szeregowy pracownik chciał dokonać rewolucyjnego przewrotu w strukturze jednostki podległej. Czyżby to rzeczywiście była indywidualna potrzeba, czy działanie na zlecenie? Odpowiedzi na te pytania poznamy w najbliższej przyszłości.
20 stycznia Piotrowski złożył do Prokuratury Rejonowej w Piszu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracownika PDK.
Twoja prywatność jest dla mnie ważna i ta strona nie rozsyła reklam:
Te zasady mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Niniejsze zasady i warunki zawierają zasady dotyczące publikowania komentarzy. Przesyłając komentarz, oświadczasz, że zgadzasz się z tymi zasadami:
Nieprzestrzeganie tych zasad może skutkować zakazem dalszego komentowania.
Niniejsze warunki mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Komentarze