„Jest moim kandydatem na wicestarostę. Jest to osoba z dużym doświadczeniem samorządowym i sądzę, że będzie bardzo dobrym zastępcą, a wszystko co dobre powinno piąć się w górę. Jego kandydatura na pewno ponownie wystawiona zostanie pod głosowanie” - Tak, tuż po objęciu funkcji Starosty Powiatu Piskiego, mówił Jacek Zarzecki o Tomaszu Sulimie w wywiadzie udzielonym dla Gazety Piskiej (Nr 42, 14-20 października).
Wreszcie po kilku sesjach, kandydat starosty uzyskał poparcie zarządu. Wystarczyło cierpliwie zaczekać…
Mam 44 lata. Tyle samo co dwaj poprzedni starostowie i ostatni z wicestarostów. Mam żonę Irenę i syna Jakuba. Posiadam wykształcenie wyższe. W 1987 roku ukończyłem geografię na UMK w Toruniu. Jestem bezpartyjny.
Piszanin: Kandydatura Tomasza Sulimy na wicestarostę powiatu piskiego od początku wzbudzała wiele kontrowersji, ale upór starosty co do "swojego" kandydata przyniósł wreszcie oczekiwany efekt. 18 listopada 2005 r. podczas sesji Rady Powiatu, podjęto uchwałę w sprawie powołania Wicestarosty Powiatu Piskiego. Jakie były odczucia kandydata? Czy nie myślał Pan o rezygnacji po kilkukrotnej klęsce podczas sesji?
Tomasz Sulima - Zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym tylko Starosta ma możliwość podania kandydatury swego zastępcy. Przełożony musi przecież wiedzieć komu może zaufać i z kim chce współpracować. To wypadałoby uszanować. Niestety, rada powiatu w trzykrotnym głosowaniu nie poparła mojej kandydatury. To nie była żadna klęska. Jak sądzę, zadecydowały względy polityczne, jak również te, dotyczące mojej dotychczasowej działalności dziennikarskiej. Ale ja nie żałuję i nie wstydzę się tego, co robiłem w „Faktach Piskich”. To była i jest niezależna gazeta, która wielu ludziom pomogła i była im potrzebna.
Czy nie sądzi Pan, że satysfakcjonujący starostę wynik głosowania może wpłynąć na pogorszenie stosunków z członkami zarządu? Być może głosowali na
Pana tylko po to, by zakończyć wreszcie nużący temat "poszukiwań"
wicestarosty, a teraz zaczną się problemy z pracą w grupie?
TS: Nie było tematu „nużącego” poszukiwania wicestarosty. Starosta Zarzecki nie zmieniał zdania odnośnie wystawiania mojej kandydatury. Zostałem wicestarostą głosami jedenastu radnych. Udało się ich przekonać, chociaż nie przeczę, że stres związany z czterokrotnym głosowaniem nad moją kandydaturą był duży i nikomu bym tego nie życzył.
Wszystkich członków zarządu dobrze znam i cenię ich doświadczenie zawodowe i samorządowe. Nie widzę powodu, dla którego praca w nowym zarządzie powiatu miałaby się nie układać. Plotki i domniemania to broń przegranych i nieżyczliwych.
Jakie jest Pana doświadczenie w pracach samorządowych?
Jestem radnym Powiatu Pisz od 1998 roku. W kadencji 1998-2002, co do ilości uzyskanych głosów w wyborach na 30 radnych miałem piąty wynik w powiecie. W obecnej kadencji rady, w zmniejszonym gronie 19 osób „wskoczyłem” już na 2 miejsce w poparciu wyborców. Cieszy mnie, że to co robiłem i robię jest społecznie akceptowane. Mam nadzieję, że tak będzie nadal. W ubiegłej i obecnej kadencji Rady Powiatu Pisz byłem członkiem Komisji Edukacji i Komisji Rewizyjnej.
W jakich zadaniach przede wszystkim będzie pan wspierał działalność starostwa?
Ze starostą dokonaliśmy już rozdziału czynności i kompetencji. Będę sprawował bezpośredni nadzór na pracą niektórych wydziałów starostwa oraz wybranych jednostek podległych. Dotyczy to przede wszystkim oświaty. Poza tym zastępuję starostę podczas jego nieobecności. Spotkało mnie to już w pierwszym tygodniu pracy z racji wyjazdu starosty do Niemiec. Chciałbym nie tyle wspierać, co razem ze starostą, radnymi i wszystkimi pracownikami starostwa kreować wizerunek naszego powiatu.
Czy orzyski wicestarosta będzie starał się za wszelką cenę być lokalnym
patriotą, wypełniając pustkę po poprzednim staroście z Orzysza (co wielu
mieszkańców powiatu zarzucało Zbigniewowi Włodkowskiemu, dbającemu głównie o interes "swoich"). Czy będzie Pan rzeczywistym wicestarostą powiatu
piskiego?
Nie mam ani celu, ani zamiaru wypełniać pustki po poprzednim staroście z Orzysza. Zapełnianie pustki po Włodkowskim i zajęcie jego stanowiska miało przypaść wskazanej przez niego osobie. Z tej samej partii i z Orzysza. Chodzi o radnego, który notabene w wyborach do rady powiatu uzyskał zaledwie 145 głosów. Ale nie udało się. Pomysł Włodkowskiego nie uzyskał akceptacji radnych. Poprzedni starosta był z Orzysza, a wicestarosta z Pisza. Teraz jest odwrotnie i myślę, że to dobry układ.
Jak zamierza Pan pogodzić obowiązki służbowe z pracą wydawcy "Faktów Piskich". Czy lokalne media stracą na korzyść "służbie państwu"?
Z racji objęcia funkcji będę musiał zaprzestać prowadzenia działalności gospodarczej. Muszę poszukać nowego wydawcy i nowego redaktora naczelnego. I muszę, to zrobić szybko, bo wiem, że Czytelnicy czekają na kolejny numer „Faktów Piskich”. Mam nadzieję, że oddam gazetę w dobre ręce.
Minęło 1,5 miesiąca od rozpoczęcia kadencji obecnego starosty, czy to wystarczający okres, by dokonać jakiegokolwiek posumowania?
Myślę, że jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie, by dokonywać jakichkolwiek ocen. Ponadto, należy zwrócić uwagę, że starosta przez ponad miesiąc tj. od 11 października do 18 listopada nie miał swego zastępcy. Sam kierował Starostwem i powiatem. To był dla niego prawdziwy chrzest bojowy. Poza tym, przełożonego nie wypada i chyba nie powinno się cenzurować. Tym bardziej publicznie. Starostę i mnie ocenią wyborcy i mieszkańcy. Otrzymaliśmy duży kredyt zaufania i mamy zamiar to wykorzystać.
Twoja prywatność jest dla mnie ważna i ta strona nie rozsyła reklam:
Te zasady mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Niniejsze zasady i warunki zawierają zasady dotyczące publikowania komentarzy. Przesyłając komentarz, oświadczasz, że zgadzasz się z tymi zasadami:
Nieprzestrzeganie tych zasad może skutkować zakazem dalszego komentowania.
Niniejsze warunki mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Komentarze