REKLAMA
Data dodania: 14.02.2006
... i kochać będę wciąż
... i kochać będę wciąż

Ileż jest pięknych piosenek o miłości… Tej nieszczęśliwej, platonicznej, czy spełnionej… Każda kobieta skrycie marzy, by taki utwór był dedykowany wyłącznie dla niej… Wprawdzie dość często słyszy się w mediach, że ten „kawałek” napisano dla…, to niestety w większości przypadków jest to jedynie chwyt reklamowy, a tekst piosenki powstawał w bólach przez kilka tygodni.

Szczęściara

Pani Maria Górska jest jedyną znaną mi osobą, dla której napisano piosenkę. Nie byle jaką…piosenkę o tęsknocie, miłości,…piosenkę, którą zna cała Polska. Kilka tygodni temu odważyła się i napisała swoje wyznanie. Nie przejmowała się, że może ktoś będzie wątpił, drwił…chciała swoim skrywanym przez lata szczęściem podzielić się z krajanami. I dzięki temu jako pierwsi dowiedzieliśmy się, że „Biały Miś był dla niej…”

Wspomnienia zakochanych

Pamiętam bardzo dobrze ten wyjątkowy dzień – mówi autor „Białego Misia” – byłem w wojsku…pozostałem na kompanii sam, ponieważ z powodu otarcia pięt lekarz zwolnił mnie z zajęć taktycznych. Było mi smutno i tęskno za żoną i synkiem, więc skupiłem się i sam nie wiem, kiedy w mojej głowie zaczęły się układać słowa i melodia piosenki. Nazwałem ją Biały Miś, bo nasz synek Andrzej był takim małym, białym misiem, ot i wszystko. Wieczorem zaśpiewałem tę piosenkę Ryśkowi Kozikowskiemu i wtedy on też sięgnął po gitarę, a cygan Edek po akordeon i zagraliśmy „Białego Misia” wspólnie.

Maria Górska po raz pierwszy usłyszała dedykowaną jej piosenkę w marcu 1970 roku, gdy przyjechała do jednostki męża w Olsztynie:

Były roztopy, pamiętam jak spotkaliśmy na jednej z alejek Ryśka Kozikowskiego, który biegł i ledwo wyhamował przed ogromną kałużą, gdy nas zobaczył. My szliśmy na świetlicę wraz z innymi rodzinami poborowych. Na świetlicy były proste drewniane krzesła i ławki pod ścianą oraz obowiązkowe godło wraz z portretami Gomułki i Cyrankiewicza. Było sporo ludzi na sali - poborowi i ich rodziny. W pewnym momencie zrobił się ruch i szum a na scenie pod godłem, zaczęli się kręcić żołnierze ustawiając i podłączając sprzęt muzyczny. Usiadłam i przyglądałam się przygotowaniom…

Zagrali jakąś melodię, której zupełnie nie pamiętam, widziałam tylko młode cyganeczki, które zaczęły tańczyć w rytm melodii. Po chwili mój mąż podszedł z gitarą do mikrofonu i powiedział: „a teraz zagramy napisaną przeze mnie piosenkę Biały Miś, którą dedykuję mojej żonie Marysi, bo to jest piosenka specjalnie dla niej”.  Pomyślałam, czy on zwariował? Czemu się wygłupia? Zaczęli grać, słuchałam piosenki i nawet nie wiedziałam, że po policzkach ciekną mi łzy. Gdy skończyli, ludzie na sali zaczęli bić brawo, a ja poczułam, że mój mąż jest przy mnie i pocałował mnie w policzek. Wszyscy się na nas patrzyli a ja nie mogłam wydusić z siebie słowa.

Mąż wrócił na scenę, publiczność upominała się o bis, więc zagrali jeszcze raz „Białego Misia”. Ja płakałam ze szczęścia i wzruszenia niczym bóbr…

 

Świadkowie miłości

O historii „Białego Misia”, jak się okazało, wie sporo osób. W większości są to znajomi, przyjaciele i rodzina Państwa Górskich. Na wieść o tym, że „Miś” „wyszedł z podziemia”, zaczęli mówić:

Waldek: Dokładnie nie pamiętam, czy Mirek był na przepustce z wojska, czy ja u niego w jednostce, ale wiem na pewno, że pierwszy raz usłyszałem „Miśka” od niego, pomyślałem- może być, choć ja wolałem mocniejsze kawałki – wspomina Waldemar Górski, brat Mirka, członek zespołu „Dobosze”, obecnie nagłośnieniowiec, gitarzysta, pracownik Domu Kultury w Rucianem-Nidzie - Gdy zacząłem go grać zauważyłem, że on w sobie coś ma. Coś, co trudno mi określić, ale po dziś dzień nikt nie siedzi, gdy się go zagra.

Rysiek: …bardzo utkwił mi w pamięci czas naszego pobytu w wojsku. Tam właśnie powstał ten utwór. Potem to już tylko było szlifowanie pod kątem muzycznym – mówi Ryszard Kozikowski, były gitarzysta w „Doboszach” - Muszę przyznać, że graliśmy go bardzo często na różnych zabawach, w restauracji "Myśliwska" w Piszu, a także na spotkaniach rodzinnych.
Lecz w roku 1993 wyjechałem wraz z rodzina do USA. Na obczyźnie szukaliśmy przyjaciół, chodziliśmy do klubów polonijnych…do tańca przygrywały polskie zespoły i często słyszałem ten utwór, grany przez tutejszych muzyków. Co wówczas człowiek czuje,…nie da się opisać.

Basia: Już w dzieciństwie wiedziałam, że Pan Mirek napisał „Misia..”, tak bardzo chciałam, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli,…ale nie w głowie im była sława…to skromni, serdeczni ludzie.- opowiada Barbara Krupa, przyjaciółka.

Ewa: Z opowiadań Marysi wiedziałam, że Mirek napisał „Misia…” dla niej, słyszałam wielokrotnie, jak wykonywali go wspólnie w domu, na działce. Pamiętam, jak w latach 70. bardzo często grano ten utwór na dancingach w „Myśliwskiej” – wspomina Ewa Skaradzińska, przyjaciółka.

Autorstwo Mirka potwierdza również Zygmunt Karpiński, mieszkaniec Wąglika, członek zespołu „Dobosze”, w którym grał na akordeonie. Stanisław Kalbarczyk i Leszek Nowicki – pozostali muzycy grupy - nie żyją.

 

Zwykli ludzie

Maria i Mirosław Górscy są razem od 38 lat. To niezbyt zamożna rodzina z wielkim sercem - tak określają Górskich znajomi i przyjaciele.

Mój mąż nie potrafi opowiadać o swoich uczuciach, on potrafi je wygrać i wyśpiewać… Ja kocham ludzi, szanuję człowieka i jego poglądy wyznanie i kulturę i wierzę, być może naiwnie, że może zmieni się coś na lepsze, szczególnie dla człowieka, bo jest on przecież po Bogu najważniejszy na tej Ziemi – mówi Marysia.

Basia: Pani Maria to bardzo oczytana kobieta… ma w sobie tyle optymizmu, że zaraża nim wszystkich wokoło. Pamiętam, jak wyglądała przez okno, wypatrując znajomych,…gdy kogoś zauważyła, już z daleka wołała: „ Zajdź do mnie na chwilkę, na dobrą herbatkę!”

Mirek z kolei, ma w sobie tyle dobroci… uwielbiał śpiewać, nie zapomnę, jak specjalnie dla mnie nucił; „Baśka, Baśka, Baśka…”, a w Lany Poniedziałek oblewał mnie zawsze męskimi perfumami, ale wybaczałam, za tę „Baśkę…”
Znam ich od dzieciństwa, to przyjaciele moich rodziców, teraz także moi. Zawdzięczam im wiele - to oni zaszczepili we mnie pasję do turystyki, szczególnie biwakowanie – te garnki, puszki, namioty, do tej pory uwielbiam każdą wolną chwilę spędzać z rodziną nad jeziorem.

Dom Górskich był otwarty dla każdego, wszyscy do nich ciągnęli, jak pszczoły do miodu, być może dlatego, że oni mają jakiś wyjątkowy wpływ na ludzi, u nich w domu zawsze myśli się o czymś miłym. Zawsze można było u nich smacznie zjeść, słynną zupę „Nic” autorstwa Marysi pamiętam po dziś dzień…i ta choinka…każdego roku mówiłam, że mają najpiękniejszą choinkę. Była żywa, zielona, pachnąca, we wszystkich innych domach, jakie znałam, stały w tym czasie same sztuczne drapaki.

Zawsze miałam być ich synową, ale Andrzej zębem straszył – śmieje się Basia – Mam takie marzenie, by jeszcze kiedyś zagrali w Piszu koncert. Często nocami rozmyślam, że Mirek mógłby otworzyć w mieście knajpkę, organizować dancingi i grać swojego „Misia…”, nie tylko Marysi.

Miś dla wszystkich

Od chwili powstania piosenki, grana była w różnych miejscach, na dancingach, weselach, imprezach na biwakach przy ognisku, w domu, na imprezach rodzinnych. Zawsze i wszędzie budziła pozytywne emocje ludzi, wzruszenie, musiano ją grać wielokrotnie na specjalne życzenie, a podoba się do dziś, choć najczęściej nie brzmi ona tak, jak w oryginale.

Słyszałem tę piosenkę setki razy… uważam, że każdy artysta ma inną wizję utworu. Jeśli chodzi o przeróbki „Białego Misia”, to niektóre mnie śmieszą inne się podobają, a ja się cieszę, że cały czas są artyści, którzy chcą grać moją kompozycję, bo dla mnie to znaczy, że się podoba. Jednak ja jestem przywiązany do wersji oryginalnej i tylko tak śpiewam tę piosenkę - mówi Mirosław Górski.

A mi nie przeszkadzają żadne przeróbki tej piosenki - dodaje Marysia - choć najpiękniejszy jest oczywiście oryginał. Za każdym razem, gdy ją słyszę, nieważne w czyim wykonaniu, to tak, jakby mój maż nakładał mi najdroższy na świecie naszyjnik z samych szmaragdów najczystszej wody, układających się w słowa „kocham cię i jestem ci wierny, jesteś najważniejsza w mym życiu”. Jakąż kolekcję tych naszyjników mam w sejfie swego serca

Czy kolekcja Marii wzbogaci się? To pytanie zadało sobie wiele osób. Po przeczytaniu publikacji, zachęcano Mirosława do tego, by powstał ciąg dalszy piosenki. Mimo sugestii wielu osób, nie dopiszę następnych zwrotek „Białego Misia”, bo piosenka straciłaby swój sens…wszyscy znają ją w takiej wersji i tak niech już zostanie. Natomiast chodzi mi po głowie napisanie piosenki o tej całej sytuacji z nią związanej, tym wszystkim, co było i jest teraz.

Najsławniejszy pluszak w kraju

Waldek:podejrzewam, że w owym czasie sprzedaż pluszaków była spora, widywało się pary idące z misiami trzymanymi za łapki. Trochę mnie to rajcowało, że to ja byłem pierwszym wykonawcą tej piosenki w Piszu. Zdarzyła się też taka historia, już po powrocie Mirka z wojska, gdy graliśmy znów razem, że na takim miśku złożyłem autograf.

Mirek: Nie chciałem ujawniania tej historii, ale moja żona mi powiedziała, że jeśli nie teraz, to kiedy? Niechętnie, ale ostatecznie przyznałem jej rację - wyznaje Mirosław - Nie lubię rozgłosu ani szumu medialnego, ani odpowiadania na pytania, bo przecież ta piosenka była i jest naszą prywatną własnością, nie przyszło mi do głowy, że zrobi taką karierę i stanie się tak popularnym szlagierem. Baliśmy się oboje z żoną śmieszności i nie mieliśmy odwagi wysłać tego listu do Piszanina. Byliśmy zaskoczeni jego publikacją nazajutrz a reakcja czytających nas wzruszyła. Jesteśmy wdzięczni redakcji portalu oraz tym wszystkim ludziom, którzy napisali tyle ciepłych słów pod tekstem. Dziękujemy wszystkim z całego serca.

Rodzina Górskich posiada oryginalne nagrania piosenki w wykonaniu zespołów Dowcipnisie i Dobosze, zgodnie z sugestią wielu przyjaciół i rodziny, zastanawia się nad ewentualnym zarejestrowaniu „Białego Misia” w ZAIKSie.

Nie zależy nam na tantiemach z tego tytułu, „Biały Miś” ma pozostać „ biały” i bawić oraz wzruszać ludzi, ale jeśli by się okazało, że istnieje możliwość nagrania tej piosenki w oryginale, to gdyby miały być z tego jakieś pieniądze, to niech Biały miś pomoże jakiemuś choremu dziecku, ubogiej rodzinie czy ludziom korzystającym z mojej pomocy w Stowarzyszeniu Poszkodowanych decyzjami lekarzy orzeczników ZUS, by mieli, za co zrobić badania, dojechać na komisję lekarską lub inne szczytne cele - mówi Maria.- Nam Biały miś dał bogactwo wewnętrzne, które zabierzemy ze sobą odchodząc z tego świata, bogactwa materialne niech pozostaną, z ludźmi na Ziemi i niech im służą.

***

Czy istnieje piękniejsza historia miłości? Być może, ale nie każdej miłości towarzyszy piosenka… Kto wie, czy "Biały Miś" nie utrzymał się przez lata w swojej popularności właśnie dzięki temu, że zrodzony został z ogromnego uczucia.  Choć dla wielu  piosenka ta była tylko wpadającym w ucho "przebojem dancingów", to teraz, gdy znana jest ta niezwykła historia, "Białego Misia" można odkryć na nowo i słuchać z jeszcze większą przyjemnością.

 

Magdalena Szyszkowska

Opinie i komentarze

Komentarze

Brak komentarzy, bądź pierwszy!

Dodaj Komentarz

5000
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt