Piscy urzędnicy wpadli na pomysł rozwiązania problemu chmar kawek - ptaków, które od kilku lat zadomowiły się w centrum miasta.
Już za miesiąc, w ramach Międzynarodowego Dnia Strzelectwa Pneumatycznego, odbędzie się happening strzelecki, podczas którego najlepsi strzelcy z Polski zmierzą się w turnieju. Zasada będzie jedna - zestrzelić jak najwięcej kawek.
Problem znany jest w Piszu od wielu lat, a temat kawek poruszany był już kilkakrotnie we wszystkich piskich mediach lokalnych. Kawki brudzą okna, parapety, ławki, chodniki i samochody, a oprócz tego strasznie hałasują. Ptaki zakłócają spokój na wielu osiedlach w mieście, często wysypując zawartość koszy na śmieci. Szczególnie upodobały sobie centrum Pisza, głównie ulicę Lipową, zwaną potocznie przez jej mieszkańców ulicą "Franza Kawki". Chmary ptactwa mają tu świetne warunki do rozwoju: gęste drzewa, szczeliny w blokach i kominy wentylacyjne stanowią idealną sypialnię dla niesfornych zwierząt.
Dwa lata temu w Piszu miała już miejsce pierwsza próba zwalczenia ptaków poprzez wycięcie drzew na Placu Daszyńskiego. Niestety, ptaki przeniosły się w inne rejony miasta i w celu likwidacji problemu należałoby wyciąć wszystkie drzewa w Piszu. To także mogłoby nie przynieść pożądanego efektu, bowiem kawki przystosowały się do okupowania dachów.
W marcu 2010 roku, wycięto na Placu Daszyńskiego wszystkie drzewa. Ptaki nie odleciały.
Fot. Krzysztof Szyszkowski
|
Pozostaje jedynie nadzieja w strzelcach. Happening Strzelecki Pisz 2012 będzie świetną okazją do rozpropagowania Pisza jako miasta przyjaznego braci łowieckiej. Nie bez przyczyny jeden z największych kompleksów leśnych w Polsce ma "Piska" w nazwie. Swój udział na imprezę zapowiedziało wstępnie 40 kół strzeleckich z całej Polski. Planowane jest również zaproszenie jakiejś znanej osobistości. Redakcji Piszanina udało się dowiedzieć że najprawdopodobniej będzie to Renata Mauer - polska zawodniczka w strzelectwie, dwukrotna mistrzyni olimpijska, trzykrotna medalistka mistrzostw świata.
- Kibicuję inicjatywie i cieszę się, ze te ptaszyska wkrótce znikną z naszej okolicy, powiedział Pan Tadeusz, mieszkaniec ulicy Lipowej. - Z ich obecności zadowoleni są chyba tylko właściciele myjni samochodowych. - Ja jeżdżę na myjnię za każdym razem, gdy zaparkuję samochód pod drzewami. Sam czasem obrywam, gdy przechodzę pod drzewami, ale to podobno przynosi szczęście - dodaje z uśmiechem Pan Tadeusz.
---
Dodano 2 kwietnia:
Artykuł ten zamieszczony był 1 kwietnia i jak znaczna część osób domyśliła się - tekst powstał w celu tradycyjnego powitania kwietnia Prima - Aprilisowym żartem.
Komentarze