REKLAMA
Data dodania: 18.07.2012
Rozmowa ze Zbigniewem Masiukiem, byłym szkoleniowcem Mazura Pisz
Ja mówiłem, a oni patrzyli z niedowierzaniem
Ja mówiłem, a oni patrzyli z niedowierzaniem
Miał wizję prowadzenia zespołu, plany sparingowe, chciał trenować piską młodzież. Zbigniew Masiuk – ex zawodnik Mazura Pisz i były szkoleniowiec Granicy Kętrzyn musiał ustąpić ze swojego stanowiska już po…dwóch dniach. W chwili, gdy udzielał wywiadu (środa 11 lipca) redakcji Piszanina jeszcze wierzył, że pozostanie trenerem pierwszej drużyny Mazura Pisz…

Kiedy i w jakich okolicznościach mianowano Pana pierwszym trenerem Mazura Pisz?

– Jakiś czas temu jeden z wiceprezesów złożył mi wstępną propozycję. Rozmowy toczyły się od trzech tygodni. Zarząd zaprosił mnie na decydujące spotkanie, na którym zapadła decyzja o powierzeniu mi funkcji trenera. Nie tylko ja byłem kandydatem na opiekuna Mazura, lecz także trener juniorów starszych Zbigniew Augustyński.

Dlaczego postawiono na Zbigniewa Masiuka?

 
– Większość członków zarządu uważała, że warto postawić na kogoś doświadczonego. Akurat padło na mnie.

Jakim więc doświadczeniem może się Pan pochwalić?

– Swoją piłkarską przygodę zaczynałem właśnie w piskim Mazurze, gdzie należałem do wybijających się zawodników tamtego okresu. Grałem na pozycji stopera, chociaż zawsze chciałem być pomocnikiem. Następnie zaliczyłem krótki epizod w Stali Stocznia Szczecin. Załapałem się akurat na obóz przygotowawczy ówczesnego II – ligowca. Niestety byłem roztrenowany, więc nie mogłem wytrzymać obciążenia wynikającego z ćwiczeń ogólnoatletycznych. W związku z tym, nie załapałem się do drużyny, jedynie zagrałem przez kilka minut w dwóch spotkaniach.

Co było dalej?

– Załapałem się na rok do Warfamy Dobre Miasto, prowadzonej przez byłego trenera Mazura Pawła Kfala. Później miałem propozycję z Wigier Suwałki i Stomilu Olsztyn, lecz ostatecznie wylądowałem w Agrokompleksie Kętrzyn. Nowy klub zapewnił mi i żonie duże mieszkanie, dlatego związałem się z tym miastem na trzydzieści lat.

W Kętrzynie zaczęła się także przygoda trenerska…

– Zgadza się. Jako zaawansowany wiekowo zawodnik uczestniczyłem w specjalnym kursie instruktora I klasy. To był taki specjalny kurs, zorganizowany przez AWF, dla piłkarzy nieposiadających wyższego wykształcenia, czyli tych, którzy nie mogli się ubiegać o licencję II stopnia. Wraz ze mną do Zakopanego pojechali m.in. były reprezentant Polski, obrońca Lecha Poznań i Legii Warszawa Adam Topolski i bramkarz Arki Gdynia Andrzej Czyżniewski. Potem prowadziłem z sukcesami trampkarz Granicy Kętrzyn i przez sześć lat trenowałem nieistniejącą już ekipę Wenus Skierki. To była nieduża „popegeerowska” drużyna, gdzie jednak panowały niezłe warunki. Proponowano mi objęcie Granicy Kętrzyn i Orląt Reszel, lecz postanowiłem odszedłem z trenerki. Z tego nie dało się wyżyć, a przecież trzeba było zapewnić utrzymanie rodzinie.

I tak zaczął się nowy rozdział w życiu. Czym Pan się zajął?

– W drugiej połowie lat osiemdziesiątych załapałem się do branży ubezpieczeniowej, w której już obecnie nie pracuję. Przez ten czas śledziłem jednak to, co się dzieje w futbolu.

Interesował się Pan wynikami Mazura Pisz?

– Tak. Obserwowałem kiedyś ich mecze, rozgrywane w Kętrzynie, podczas przygotowań do sezonu. Miałem okazję obejrzeć na własne oczy ich pojedynek ze Zrywem Jedwabno.

Jakie były pierwsze wnioski? Na pewno zauważył Pan, że piłkarze grali o niebo lepiej jesienią?

– Widziałem drzemiący w zawodnikach potencjał, który jednak trzeba rozwijać na treningach. Paru zawodników pokazało się z dobrej strony. Niestety zespołowi brakowało myśli taktycznej. W rundzie wiosennej Mazur notował serię słabych wyników. Duża ilość remisów i porażek wynikała z zachowawczej gry.

Wczoraj (wtorek 10 lipca – red.) obyło się pierwsze spotkanie trenera z kadrą. Jak został Pan przyjęty przez zawodników?
 
– Trudno powiedzieć, że zostałem przyjęty, gdyż pojawiło się zaledwie siedmiu piłkarzy, wliczając juniorów. Ja mówiłem, a oni patrzyli z niedowierzaniem i to mnie troszkę przeraża. Nie dostrzegłem w ich oczach błysku, ambicji, woli walki, sportowej agresji. Myślałem, że niedawno zakończone Mistrzostwa Europy staną się dla nich zachętą do piłki. Przecież była informacja o spotkaniu. Tym, co przybyli mówiłem, aby powiadomili pozostałych kolegów o kolejnym treningu (11 lipca – red.). Niestety prośby ukazały się nieskuteczne, dziś także prawie nikogo nie ma.

Dlaczego tak się dzieje?


– Nie wiem. Pierwszy się z czymś takim spotykam. Wszędzie gdzie pracowałem panowała świetna atmosfera, dzięki której osiągaliśmy dobre rezultaty. Kiedyś biegaliśmy do późnego wieczora, a teraz młodzież ma chyba inne rozrywki. Być może, to jakaś forma buntu za zwolnienie poprzedniego trenera. Na razie widzę czarne chmury, wszystko idzie pod górkę. Nie będę robił niczego na siłę…Jeśli nie będę miał z kim trenować, to odejdę.

Podobno część graczy szuka sobie nowych klubów, inni chcą odejść?

– Słyszałem o tym. Mówią, że chcą odejść, gdyż nie widzą możliwości rozwoju. Tłumaczę, że jedynie dzięki treningom można się rozwijać. Jeśli zajdzie taka potrzeba możemy potrenować indywidualnie, ale część woli jechać na budowę i w międzyczasie rozglądać się za nową drużyną. To nie jest profesjonalne podejście.

Ciągle słyszymy o osłabieniach. Może szykują się w końcu jakieś wzmocnienia?

– Jestem tutaj od trzech dni, więc nie mogę jeszcze za dużo powiedzieć. Wczoraj pojawił się Adam Marcinkiewicz, ostatnio Kłobuk Mikołajki, jednak dziś już nie przyjechał. Uważam, że powinniśmy bazować głównie na swoich piłkarzach. Piłkarze z zewnątrz generują dodatkowe koszty. Uważam, że w Piszu jest wiele talentów, trzeba wyszukiwać piłkarzy podczas ligi halowej i innych rozgrywek.

Jakie są cele Mazura na ten sezon?

– Nie liczę na cud, marze jedynie o zajęciu miejsca w środku tabeli. Przy takiej frekwencji sukcesem będzie jednak uniknięcie degradacji do A – klasy. W przerwie zimowej pragnę popracować nad taktyką oraz poprawą gry defensywnej. Pragnę dużej ilości sparingów i treningów. Umówiliśmy się z trenerem Zbigniewem Augustyńskim, że co tydzień będziemy grać z juniorami młodszymi.

Z jakimi ekipami zagra Mazur w meczach sparingowych przed nowym sezonem?

– W środę 18 czerwca planowaliśmy grać z Mazurem Ełk, lecz pojedynek przeniesiono na 21 lipca. Zmierzymy się także z oldboyami Mazura Pisz (18 lipca) i Kłobukiem Mikołajki. Pojawiła się także oferta sparingu ze strony Płomienia Ełk.

Czego należy Panu życzyć?

– Przede wszystkim dużej frekwencji na treningu. Apeluję do wszystkich uzdolnionych chłopaków od 16-17 lat, aby przyszli na zajęcia. Każdy przecież może spróbować, to nic nie kosztuje, a zyskać można bardzo wiele.

Opinie i komentarze

Komentarze

Brak komentarzy, bądź pierwszy!

Dodaj Komentarz

5000
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt