Rozmowa z Jarosławem Barańskim, wieloletnim dyrektorem Zespołu Ekonomicznej Obsługi Szkół i Przedszkoli, zwolnionym ze stanowiska przez Burmistrza Pisza Jana Alickiego.
W ostatnich tygodniach włodarze Pisza nader często korzystają z przywileju, jakim jest obsadzanie nowych stanowisk w jednostkach podległych samorządom. W sume nie byłoby w tym nic zastanawiającego gdyby nie fakt, iż uzasadnienie zwolnienia doświadczonych managerów nie jest poparte sensownym uzasadnieniem. Prawie równolegle z enigmatycznym zwolnieniem ze stanowiska dyrektora Biblioteki - Pani Anny Błaszczyk, został zwolniony Jarosław Barański - dyrektor Zespołu Ekonomicznej Obsługi Szkół i Przedszkoli.
Na pytanie skierowane do Urzędu Miejskiego w Piszu: Jaka była przyczyna zwolnienia Pana Barańskiego ze stanowiska otrzymałem odpowiedź: "Przyczyną odwołania Dyrektora Jarosława Barańskiego była utrata zaufania ze strony Burmistrza Pisza związana między innymi ze skargą na działalność Dyrektora Zespołu Ekonomicznej Obsługi Szkół i Przedszkoli w Piszu, jaka wpłynęła do Burmistrza Pisza."
Postanowiłem więc przeprowadzić krótką rozmowę z Panem Barańskim.
PISZANIN (Krzysztof Szyszkowski): Co Pana zdaniem było powodem zwolnienia?
Jarosław Barański: W wypowiedzeniu było napisane, że powodem jest utrata zaufania do mojej osoby. Pod koniec ubiegłego roku podejmowano działania zmierzające do likwidacji ZEOSP. Odczuwałem to jako przymiarki do zwolnienia mnie z pracy. Ostatecznie, z tych mało rozsądnych pomysłów się wycofano, ale z planów, co do mojej osoby nie.
Poza chęcią zwolnienia pana, jak Pan sądzi. Kto i dlaczego chciał zlikwidować ZEOSP?
Pan Z. Bednarczyk był osobą, która się tym zajmowała. Na spotkaniu z dyrektorami na początku grudnia ubiegłego roku potwierdził, że rozważano likwidację ZEOSP. Mówił, że kierowano się potrzebą zmniejszenia kosztów z zakresu obsługi szkół lecz powiedział, że
ewentualne oszczędności byłyby bardzo niewielkie. W moim przekonaniu nie tylko nie byłoby obniżenia kosztów, ale byłyby one wyższe w przypadku funkcjonowania obsługi w kilku szkołach, bo taką alternatywę rozważano.
Oficjalnie urząd pisze, że utrata zaufania spowodowana była skargą na działalność jaka wpłynęła do Burmistrza Pisza.
Taka skarga rzeczywiście wpłynęła, a radni na sesji w dniu 30 października 2007 r. przewagą jednego głosu uznali ją za zasadną. Sprawa trwa już ponad rok. W urzędzie o tym zdarzeniu wiedziano od kilku miesięcy. Skarga dotyczy stypendiów socjalnych, lecz w okresie którego dotyczy to nie ja podpisywałem decyzje, lecz z ramienia urzędu Gminy P. G. Leszczyńska, więc sprawa w moim przekonaniu wcale nie jest jednoznaczna.
Czy były zarzuty do funkcjonowania Zespołu?
Nie, nie było. Przeprowadzone kontrole m.in.: NIK, ZUS, a także kontrole finansowe potwierdzały prawidłowe funkcjonowanie ZEOSP. A chciałbym podkreślić, że budżet ZEOSP to ponad 40 % budżetu Gminy Pisz.
A może poza porządkiem w papierach i zgodności finansowo-księgowej były jakieś niedociągnięcia? Ma Pan sobie coś do zarzucenia?
Nic takiego sobie nie przypominam. Nie twierdzę, że nie popełniłem żadnego błędu, ale nie mylą się tyko ci co nic nie robią.
Może powodem była nie najlepsza współpraca z dyrektorami placówek oświatowych lub pracownikami ZEOSP?
Na pewno nie. Pracownicy ZEOSP wystosowali do Burmistrza protest przeciwko mojemu zwolnieniu, w którym napisali, że ich współpraca ze mną układała się bardzo dobrze. Także dyrektorzy, w swoim piśmie skierowanym do Burmistrza stwierdzili, że relacje między nimi, a dyrektorem ZEOSP układały się pomyślnie.
Jak długo zajmował Pan to stanowisko?
Oświatą w Gminie Pisz zajmowałem się od momentu przejęcia szkół przez samorządy, tj. od 1996 roku.
Co Pan chciałby powiedzieć o swoich 12 latach pracy w piskiej oświacie?
Dwanaście lat to długi okres. Można mówić bardzo dużo, ale w największym skrócie mogę powiedzieć, że w oświacie zmieniło się bardzo wiele. Pamiętam, że 12
lat temu, w niektórych szkołach między ławkami stały wiadra, bo przeciekał dach. W wielu szkołach sanitariaty znajdowały się na zewnątrz, albo ich stan przypominał realia XIX wieku. Dzisiaj to nie do pomyślenia. Praktycznie wszystkie szkoły są wyremontowane, w wielu przypadkach dzięki środkom które udało mi się pozyskać z poza budżetu Gminy.
Jest jeszcze sporo do zrobienia, ale w najbliższym czasie powinno się to zmienić gdyż stosowne plany i dokumentacja jest przygotowana.
Drugą ważną i trudną sprawą było wdrożenie reformy oświatowej, utworzenie gimnazjów. Z perspektywy czasu oceniam, że także i to udało się zrealizować bez większych problemów i napięć.
Udało się to wszystko zrobić bo miałem to szczęście, że współpracowałem z wieloma wspaniałymi, zaangażowanymi w pracę ludźmi. Trudno ich wymienić, ale chciałbym im wszystkim podziękować za to, że tak dużo udało nam się wspólnie zrobić.
W Piszu wiele mówi się o tym, ze władzę samorządową zdobywa się dla chęci zwalniania obecnych etatów w celu zatrudnienia rodziny lub znajomych. Czy sądzi Pan że w tym przypadku może mieć miejsce taki proceder?
Niewykluczone.
Kogo Pan obstawia jako swojego następcę?
Od kilku miesięcy mówi się o jednej Pani z doświadczeniem w zarządzaniu oświatą, niekoniecznie gminną. Czy to się potwierdzi? Zobaczymy.
Co będzie Pan teraz robił zawodowo?
Nie wiem. Z zawodu jestem nauczycielem historii. Rozmawiając ze swoimi byłymi uczniami spotykam się z dużą sympatią z ich strony. Więc wnioskuję, że uważają mnie za dobrego nauczyciela, a ja lubię ten zawód. Jeżeli będą takie możliwości to wrócę do zawodu.
Życzę powodzenia. Dziękuję z rozmowę.
Dziękuje bardzo.