- Kto z Państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? ... cisza ... Dziękuję, zatem przechodzimy do głosowania. Tak wyglądała dziś sesja Rady Miejskiej w Piszu.
W czwartek, 28 kwietnia, radni zebrali się celem przegłosowania zaledwie kilku uchwał. Sesja trwała nieco ponad godzinę, ku uciesze radnych, bowiem pogoda nie sprzyjała posiedzeniom. Spośród kilku uchwał na uwagę zasługiwały dwie - postawienie pomnika Melchiora Wańkowicza oraz podpięcie się pod projekt w ramach promocji Polski Wschodniej.
Dla przypomnienia, o pomniku Wańkowicza pisałem
tutaj
Pomnik Melchiora Wańkowicza nie wzbudził w radnych żadnego zainteresowania. Nie było dyskusji, nie było zapytań, zatem radni przeszli od razu do głosowania. 17 było za i 3 przeciw. Zgodnie z uchwałą gmina przeznaczy na pomnik około 100 tysięcy złotych - resztę dozbiera z "cegiełek" od społeczeństwa i "zrzutki" innych podmiotów. Można było odnieść wrażenie, że nikt z radnych nie jest zainteresowany inicjatywą. Nikt nie sprzeciwił się, że pomnik będzie różowy, że będzie z kamienia a nie z mosiądzu, że będzie mierzył 2,5 metra wysokości, a nie 1,7. Można było odnieść wrażenie, że wogóle nie wiedzą o kogo tak naprawdę chodzi. Ale co tam - w końcu wydawane pieniądze pochodzą z publicznej kasy, więc nie ma o czym mówić.
W późniejszej dyskusji, przy uchwale zmieniającej budżet, radny Zajk poddał wątpliwości celowość budowy pomnika.
- Nie wiadomo jaki i nie wiadomo skąd pojawił się tzw. społeczny komitet budowy pomnika. Być może w ogóle społeczeństwo nie jest tym pomnikiem zainteresowane? - mówił radny. Ale dyskusja wtedy była już nie na miejscu i nie na temat.
Zgodnie z inną uchwałą, którą radni również przegłosowali w czwartkowej sesji, gmina Pisz przyłaczyła się do gminy Łapy, aby wspólnie aplikować o środki europejskie w ramach projektu "Zielone Płuca Polski szansą na zrównoważony rozwój samorządów Polski wschodniej". Projekt ten ma sporą wartość - około 1 mln złotych, z czego gminy Pisz i Łapy (woj. podlaskie) wnoszą "tylko" po 50 tys. zł.
Jednak mimo iż, jak chwalił projekt burmistrz Alicki, dofinansowanie przy projekcie wyniesie 90%, może się okazać, że i tak będzie to oznaczało wyrzucanie pieniędzy w błoto. Bowiem projekt ten jest niczym innym jak generowaniem kolejnych bzdurnych analiz, organizacją kolejnych konferencji, bankietów, produkowaniem makulatury konferencyjnej, tworzeniem baz danych i budowaniem "platformy współpracy pomiędzy województwami Polski Wschodniej".
Mówiąc prosto i skrótem - będzie tym, czym promocja w Piszu zajmowała się do tej pory. Konferencyjnym teoretyzowaniem, z mizernym efektem w praktyce. Sądząc po tego typu aktywności na długo pozostaniemy gminą o największym bezrobociu w województwie i powiatem na drugim miejscu w Polsce w tej niechlubnej statystyce.
Krzysztof Szyszkowski
Komentarze