Burmistrz Jan Alicki postawił przed swoim następcą nie lada wyzwanie. Od roku 2014 rozpocznie się spłacanie długu, który został zaciągnięty w latach 2006 – 2013. W ciągu 7 lat rządzenia burmistrz Alicki w imieniu gminy Pisz zaciągnął w kredytach i pożyczkach ponad 63 miliony zł. Spłacanie tak dużych zobowiązań potrwa wiele lat, co skutecznie obniży potencjał inwestycyjny naszej gminy przynajmniej do 2021 roku.
Po mnie byle potop!
Oto kwoty rat, jakie będziemy spłacali w najbliższych latach
|
Spłacanie kredytów gminnych rozpocznie się z ciekawym akcentem. Ekipa rządząca tak sprytnie zaplanowała harmonogram spłaty kredytów, by największe raty przypadły dopiero od 2015 roku. Dlaczego? Można domyślać się, że w roku wyborczym niepopularne będzie stwierdzenie, że spłacamy ponad 7 milionów rat rocznie. Lepiej zatem w 2014 spłacić tylko połowę tej kwoty – 3,7 mln zł. Środki na tę ratę spłaty zapisano w budżecie na rok 2014 – założono zmniejszenie wydatków gminy o 10%.
Najcięższe lata czekają następcę Jana Alickiego. Dopiero od roku 2015 nowy burmistrz będzie miał prawdziwy problem ze spłatą rat. Obrazowo rzecz ujmując trzeba będzie znaleźć 613 tysięcy złotych miesiąc w miesiąc.
Co to oznacza dla Pisza?
Od 2014 roku Polska ma zagwarantowane największe w historii pieniądze unijne. Ponad 300 miliardów unijnych w perspektywie budżetowej UE na lata 2014-2020 będzie czekało na wnioski, do których będzie potrzebny wkład własny. Przy obciążeniu corocznym budżetu spłatami rat po 7,5 milionów złotych gmina Pisz nie będzie miała praktyczne żadnych możliwości pozyskiwania znaczących funduszy unijnych. Poprzez zadłużenie gminy w latach 2006 – 2013 burmistrz Alicki wraz z Radą Miejską w Piszu obciążyli naszą gminę, na okres największego boomu na unijne pieniądze.
Bo skąd weźmiemy pieniądze na wkład własny? Po pierwsze - kredytów więcej nie zaciągniemy, bo Regionalna Izba Obrachunkowa na to nie pozwoli, chyba, że zmieni się prawo w tym zakresie. PONAD 600 TYSIĘCY ZŁOTYCH MIESIĘCZNIE PRZEZ 8 LAT
tyle gmina Pisz będzie musiała płacić bankom z powodu kredytów zaciągniętych przez Jana Alickiego i Radę Miejską Podatków i opłat nie ma możliwości podnieść, bo i tak ludziom trudno spłacać według dzisiejszych stawek.
Przedsiębiorcy płacą od pozostałych mieszkańców i tak ponad 20 razy większy podatek od nieruchomości. Podwyższenie firmom podatku dodatkowo zdławiłby słaby w naszej gminie poziom przedsiębiorczości.
Może zatem coś sprzedamy? I tu też jest problem, bo gmina nie ma wielkiego majątku, a mienie komunalne naszej gminy szacowane jest na 270 milionów złotych. Sprzedaż części tego mienia byłaby podobnym zabiegiem, co sprzedaż mieszkania przez biedną rodzinę w celu kupienia samochodu.
Załóżmy jednak, że Jan Alicki ma jakiegoś asa w rękawie? Ostatnio słyszymy o możliwości przyciągnięcia inwestorów na tereny za Osiedlem Wschód. Jednak trzeba zauważyć, ze nawet przy tak optymistycznym scenariuszu byłaby to inwestycja w strefie ekonomicznej, zatem gmina (oczywiście poza zmniejszeniem bezrobocia) nie miałaby zbyt wielu korzyści finansowych.
Pozostaje jedynie czekać na jakiś cud – na przykład cud legislacyjny, który przygotowałby rząd dla takich zadłużonych gmin jak nasza. Takie naciąganie rzeczywistości dla niegospodarnych. Czekajmy zatem na cud.
Krzysztof Szyszkowski
Twoja prywatność jest dla mnie ważna i ta strona nie rozsyła reklam:
Te zasady mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Niniejsze zasady i warunki zawierają zasady dotyczące publikowania komentarzy. Przesyłając komentarz, oświadczasz, że zgadzasz się z tymi zasadami:
Nieprzestrzeganie tych zasad może skutkować zakazem dalszego komentowania.
Niniejsze warunki mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Komentarze