Mowa oczywiście o napadzie na kantor w Piszu. Do dziś trwają poszukiwania sprawców, gdyż jedyne zdjęcia przestępców pochodzą z kamer zamontowanych przez firmy prywatne lub od osób mających sprzęt rejestrujący w samochodzie lub na elewacji prywatnych budynków. Sprawa mogłaby znaleźć rozwiązanie szybciej, gdyby istniał monitoring miasta. Niestety, argumentów za było dotychczas mniej, niż tych przeciw. Bo nie lubimy czuć się podglądani, bo to dużo kosztuje. Zatem o inwestycjach tego typu nie było mowy.
Ale dziś już wiemy, że to konieczność i coraz częściej zdajemy sobie sprawę z tego, w jakich sytuacjach posłużyć mogą kamery monitoringu. Potrzebę dostrzegły również władze miasta. Jak poinformował Urząd Miejski w Piszu, już wkrótce rozpocznie się montaż 14 nowych kamer miejskiego monitoringu.
Głównym celem jego budowy jest - jak dowiadujemy się z informacji prasowej - zwiększenie poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców miasta i turystów. Informacja o stałej rejestracji obrazu pozwoli też na zapobieganie przestępstwom w miejscach publicznych, aktom chuligaństwa i wandalizmu.
Jako pierwsze zamontowane będą kamery wokół Piskiego Domu Kultury i na Placu Daszyńskiego. Pod stałym dozorem rejestratorów obrazu znajdzie się również część ul. Klementowskiego – skrzyżowanie z ul. 1 Maja, przejścia dla pieszych, a także skwerek przy SP 1. W kolejnych etapach przewiduje się wprowadzenie monitoringu na rondach, ulicach i ciągach pieszych oraz plaży miejskiej.
Niestety owej zapowiadanej instalacji nie można nazywać monitoringiem. Kamer nie będzie obserwował człowiek, obraz będzie jedynie rejestrowany i w razie potrzeby, po zdarzeniu, odtwarzany przez Policję.