1 sierpnia - środek wakacji, upalne lato i plaża pełna spragnionych kąpieli mieszkańców i turystów. A plaża w Piszu... niestrzeżona.
Od zbulwersowanej tym faktem czytelniczki Piszanina otrzymaliśmy fotkę z plaży.
- Jak to możliwe, że miasto na mazurach nie ma strzeżonej plaży - pisze czytelniczka. Warunki techniczne? Czyżby ratownicy w środku tygodnia byli "niedysponowani"? Może krzesełek nie mają? Gwizdków? Pomarańczowych koszulek?
Próba kontaktu z Miejsko - Gminnym Ośrodkiem Sportu i Rekreacji spełzła na niczym. Kilka połączeń do biura, wykonywanych ok godziny 14.30 nie zostało odebranych. Na stronie MGOSIR jest również telefon do plaży / ekomariny, jednak pani, która odebrała połączenie powiedziała, że nie jest upoważniona do udzielania informacji w tej sprawie.
Odpowiedzi nie uzyskaliśmy, pozostaje więc przypuszczać, że jeśli nie wiadomo o co chodzi - chodzi o pieniądze. Plaża miejska w Piszu nie jest kąpieliskiem z prawdziwego zdarzenia, a jedynie miejscem wykorzystywanym do kąpieli. Takim niby kąpieliskiem.
By gmina mogła pochwalić się kąpieliskiem, miejsce musi być wyznaczone uchwałą rady gminy, mieć stałą opiekę ratowników, zapewniony wywóz śmieci, dostęp do urządzeń sanitarnych i zaplecze rekreacyjne. Wymagania wobec kąpielisk zaostrzyły się, gdy w 2012 r. w życie weszło rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych. Zgodnie z dokumentem każde kąpielisko powinno zostać wyposażone m.in. w ratowniczą łódź motorową, wiosłową, koło ratunkowe z nietonącą linką o długości 25 m lub pasy ratownicze. Do tego doszły jeszcze m.in. tablice do zamieszczania informacji o temperaturze wody i powietrza, prędkości wiatru oraz wysokości fali czy megafony na każdym stanowisku ratowniczym. To rodzi spore koszta. A miejsce wykorzystywane do kąpieli ma o połowę wymagań mniej.
Najprawdopodobniej zwyczajnie nie stać gminy na normalne kąpielisko. Co naszym zdaniem przekreśla status naszej gminy, jako przyjaznej turystyce.