Dnia 11 listopada 1918 roku po 123 latach niewoli narodowej i powstańczych zrywów wolnościowych Polska odzyskała wreszcie upragnioną niepodległość. Trwający ponad wiek koszmar został zakończony. Niestety - pozostały po nim ruiny, zgliszcza i ludzkie dramaty - nie da się nigdy zapomnieć... i tego nie można zapomnieć! Dlatego właśnie ustawą Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z 1937r., dzień 11 listopada ustanowiono polskim świętem narodowym. (Przez sześć następnych lat pozostawał oficjalnie świętem państwowym RP, aż do roku 1944. W 1945 roku komunistyczne władze PRL zmieniły datę obchodów na 22 lipca. Święto Niepodległości, obchodzone w dniu 11 listopada, zostało przywrócone przez Sejm RP dopiero w roku 1989).
11 listopada gmachy państwowe, domy oraz ulice dekorowane są polskimi flagami, organizowane są uroczyste apele, pod pomnikami poległych w obronie ojczyzny składane są wieńce i kwiaty. Najważniejsze jednak, by dzień ten był szczególną lekcją historii.
Jako święto państwowe 11 listopada jest dniem wolnym od pracy, aby każdy Polak miał czas na refleksję, zadumę i zapalenie symbolicznego znicza na grobie bohatera. Jak się jednak okazuje w praktyce święto to stało się jedynie pretekstem do przedłużenia weekendu. "Mądry obywatel", czym prędzej udaje się do swego pracodawcy i bierze wolne tuż przed lub tuż po święcie. Oburzający jest fakt, że od kilku już lat symboliczną przecież datę 11 listopada obchodzi się w Piszu 10 listopada. Na dzień przed właściwą uroczystością rozpoczyna się cała pomponada władz - poważne miny, długie wymęczone przemówienia i przemarsze, tylko po co?
Co tak naprawdę świętujemy? Przygotowania do uroczystości? A może rozpamiętujemy wątpliwości marszałka Fosha co do słuszności warunków podpisanego dzień później rozejmu z Niemcami? Nie wiadomo. Grunt, że coś się odbyło, wręczono jakieś medale. Nikt się nie będzie przecież skarżyć. Ojczyzna wybaczy, a umarli nie będą mieć pretensji. Czy postawa patriotyczna polega więc na uchylaniu się od obowiązku wobec ojczyzny?
Dzień po dniu, rok po roku, stajemy się społeczeństwem podciętych korzeni historii, tym razem jednak zabiegu tego dokonał nie socjalizm, nie komunizm, ale nowoczesny, patrzący w przyszłość, zaganiany Polak. Dokonania przodków zbagatelizowaliśmy, wolności i niepodległości nie potrafimy docenić. Uroczystość ma znaczenie tylko wówczas, gdy niesie nam osobistą korzyść.
Może więc, zgodnie z nową tradycją, zaczniemy w sobotę chodzić do kościoła? Bo po co tracić wolną niedzielę...
Twoja prywatność jest dla mnie ważna i ta strona nie rozsyła reklam:
Te zasady mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Niniejsze zasady i warunki zawierają zasady dotyczące publikowania komentarzy. Przesyłając komentarz, oświadczasz, że zgadzasz się z tymi zasadami:
Nieprzestrzeganie tych zasad może skutkować zakazem dalszego komentowania.
Niniejsze warunki mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Komentarze