REKLAMA
Data dodania: 15.01.2006
Osobowość 2005
Osobowość 2005

Osobowość Ziemi Piskiej, to tytuł przyznawany corocznie od sześciu już lat przez piskie muzeum. Tytułem tym nagradzane są osoby, które w znaczący sposób przyczyniają się do budowania dobrego wizerunku naszego miasta.

Zaszczytne miano „Osobowości Ziemi Piskiej 2005” otrzymał Tomasz Kamiński. W uzasadnieniu wyboru podano m.in. zasługi dla rozwoju miasta, a także promocję Ziemi Piskiej.

Tomasz Kamiński od kilku lat mieszka i pracuje w Gdańsku, mimo tego do swojego rodzinnego miasta zagląda regularnie, każdorazowo z nowymi pomysłami. Jego wszędzie jest pełno – mówił podczas wręczenia, dyrektor muzeum, Dietmar Serafin – ciągle ma nowe plany. To ambasador naszego miasta. O takich osobach należy pamiętać.

Takie słowa na pewno miło jest usłyszeć osobiście, niestety Tomasz Kamiński był nieobecny na spotkaniu, w jego imieniu nagrodę odebrał ojciec – Antoni Kamiński.

Naszej redakcji udało się przeprowadzić z laureatem krótki wywiad.

Piszanin: Nieobecność podczas tak ważnej dla Pana imprezy musi być spowodowana nie mniej ważnymi sprawami.

Tomasz Kamiński: Jest mi bardzo przykro, że nie mogłem osobiście dostąpić tego zaszczytu, ale natłok pracy i odległość od Pisza, tworzą często ze mnie niewolnika Zatoki Gdańskiej. Tak ważne wyróżnienie jest dla mnie dużym zaskoczeniem i zobowiązaniem na przyszłość.
Zaangażowanie się w zajęcia na uczelni oraz pracę projektową jest węzłem gordyjskim, którego nie daje się rozwiązać tak łatwo mając 24 godziny każdego dnia.

O Tomaszu Kamińskim w minionym roku słychać było dużo - organizacja MSMP, warsztaty architektoniczne, konkurs "Anty Elewacje"… Być może jednak uchowały się osoby, które o Panu nie słyszały. Zacznijmy, więc od autoprezentacji.

Wiek 32 lata. Wykształcenie wyższe zdobywałem na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej, tu gdzie aktualnie pracuję. Sukcesów zawodowych mam kilka, ale jest to przeszłość, o której porozmawiamy może przy innej okazji. Mam nadzieję i plany, by nie były one ostatnimi, które udało mi się osiągnąć. Stan cywilny: szczęśliwie żonaty. Moje zainteresowania najściślej związane są z architekturą, fotografią i muzyką, lecz mam jeszcze kilka, które czekają w kolejce – jak zwolni mi się trochę czasu w życiu, na pewno mnie dopadną i niestety zajmą mi jego znaczną cześć.

Czy zdobycie tytułu "Osobowość Pisza 2005" coś zmieni, tzn. czy w związku z jego zdobyciem zamierza Pan podjąć jakieś nowe działania. Czy możemy spodziewać się zaskoczenia?

Otrzymanie takiego tytułu jest dla mnie na pewno motywujące. Ważną częścią każdej pracy jest świadomość, iż jest ona potrzebna, a jej efekty przyczyniają się do pozytywnej zmiany naszego otoczenia. Byłbym niezmiernie niesprawiedliwy gdybym nie dodał, że cały mój osobisty wkład pracy, który został doceniony, poszedłby na marne gdyby nie pomoc i wsparcie ważnych dla mnie osób. Nie będę tu wymieniał wszystkich, którzy poświęcili swój czas na te inicjatywy, ale muszę wspomnieć o takich osobach jak: moja żona Alina, Wojtek Szulc, Piotr Syta, Tomek Wysocki. Oprócz tych najbliższych ważnymi osobami, które mogę nazwać „istotnym elementem” łączącym mój pomysł, inicjatywę z możliwością jej realizacji, są: dr W. Leszkiewicz , arch. M. Borak i pracownicy Wydz. Architektury w Piszu, którzy wykazali się dużą otwartością i serdecznością przy organizacji „Warsztatów Architektonicznych w Piszu”. Chciałbym też wyróżnić pozytywny i owocny charakter mojej współpracy z pracownikami Piskiego Domu Kultury (w trakcie organizacji koncertów „muzycznej sceny”), w szczególności z Panem Wojtkiem Straszyńskim i Sławkiem Sikorą.
Wszystkich w tym temacie osób na pewno nie udało mi się wymienić, ale mam nadzieje, że zdają sobie one sprawę, że doceniam ich postawę i jestem im serdecznie wdzięczny za wszelką pomoc.

W listopadzie rozstrzygnięty został konkurs na „Brzydactwo architektoniczne” Pisza. Przypomnijmy, że tytuł ten otrzymał budynek przy zbiegu ulic Rybackiej i 1Maja. Dlaczego właśnie on, „konkurencja” była przecież bardzo ostra. Jak fachowiec uzasadni tę decyzję?

Dlaczego on?, hhaa, ten obiekt odpowiada sam za siebie, nawet mało wprawne oko widzi, że wygląd tego budynku pozostawia dużo do życzenia. Zasady konkursu były bardzo proste – mieszkańcy Pisza przesyłali, na adres naszego klubu ART 7, fotografie obiektów, które ich zdaniem raczej nie wzbogacały naszej okolicy. Obiekt, o który pytasz otrzymał bezspornie największą liczbę głosów. Decyzję podjęli, więc sami mieszkańcy.
Obiekt ten jest dla mnie symbolem bezradności, swojego rodzaju niemocy urzędu miasta, wydziału architektury jak i konserwatora zabytków. Wiąże się to oczywiście z nieodpowiednim prawem budowlanym i bezsilną walką z niedoświadczonymi inwestorami, których nie interesuje często to, czy obiekt nawiązuje stylistycznie, a tym bardziej estetycznie do swojego otoczenia. Część inwestorów motywowana jest niestety, wyłącznie szybkim osobistym zyskiem, jak najtańszym wykonawstwem (do granic niemożliwości) i własną amatorską wizją zabudowywanej przestrzeni. Wiele prac projektowych i wykonawczych powierzanych jest nieodpowiednim osobom, a zleceniodawcy obiektów użyteczności publicznej liczą krótkowzroczne na to, że dobrej jakości konkurencja jeszcze długo nie pojawi się w naszej okolicy.
Utrzymanie przyzwoitego, jednorodnego stylu na naszym rynku jak widać nie jest łatwym zadaniem, a efekty tych zaniedbań straszą nas i naszych gości przez kolejne długie lata. Dowolność indywidualnych poczynań budowlanych i zaniedbania władz miasta w strefie architektury, doprowadziły niestety do tego, że tak wspaniałe (z wielu punktów widzenia) miasto, długo będzie musiało jeszcze walczyć o swoją indywidualną i szlachetną „tkankę architektoniczną”.

Jako architekt ma Pan na pewno własną opinię nt. "Rozwoju Architektonicznego Pisza"

Dużo już mówiłem o tym w poprzednim pytaniu. W skrócie powiem tylko, że szlachetność zamiarów i inicjatywa urzędu w Piszu np. w wystąpieniu o dofinansowanie rewitalizacji najważniejszej części miasta są godne pochwały. To jednak nie powinno usprawiedliwiać osób odpowiedzialnych za to, że przygotowania wstępnych projektów rewitalizacji centrum miasta moim subiektywnym zdaniem odbiegały od profesjonalnej i rzetelnej pracy w tym zakresie. W tak strategicznym dla rozwoju miasta miejscu powinny być zapewnione:

  1. Odpowiednie terminy pracy projektowej.
  2. Konkurs, czyli wybór interesujących, trafnych koncepcji i ich projektantów.
  3. Dyskusje w grupach branżowych i systematyczne spotkania z mieszkańcami miasta.
  4. Ocena i prowadzenie projektów i ich kosztorysów przez specjalnie utworzoną z ramienia urzędu komisję, w której skład powinna wchodzić odpowiednia liczba uprawnionych specjalistów w temacie architektoniczno-budowlanym jak i przedstawicieli władz miasta.
  5. Ocena pomysłów projektowych i sposobu ich realizacji przez niezależną komisję, w której skład wchodziliby ludzie związani ściśle ze lokalnym środowiskiem branży projektowej – architekci, urbaniści itp. Nie powinno też zabraknąć historyków i innych osób, które mogłyby wnieść swoja niezbędna i cenną wiedzę w prace projektowe tak ważnego kulturowo miejsca.
  6. Przed rewitalizacją kamienic rynku powinna być przygotowana praca inwentaryzacyjna łącznie z opracowaniem studyjnym stanu teraźniejszego i historycznego obiektów (w oparciu o dokumentacje fotografii archiwalnej), wskazująca na powtarzające istotne stylowo proporcje i detale kamienic.

Miało być krótko (przepraszam), ale o tym skomplikowanym temacie w skrócie nie da się dyskutować.

Zintegrował Pan również piską scenę muzyczną. Jakie są plany na przyszłość?

Integracja i wytworzenie tradycji środowiskowych nie jest niestety taka prosta. Poczyniliśmy dopiero pierwsze kroki do zjednoczenia, zarchiwizowania naszych korzeni i ustalenia wspólnych celów. Czeka nas jeszcze dużo pracy, ale już teraz można powiedzieć ze nasze dotychczasowe działania spotkały się dużym i pozytywnym odzewem, co znakomicie rokuje na przyszłość i daje nadzieje na wytworzenia silnego i prężnie działającego środowiska muzycznego naszym małym mieście. Utworzenie archiwum zespołów, systematyczne spotkania muzyków i wyrażenie szacunku dla tej strefy kultury poprzez obchody jubileuszu 40 lecia, stało się pierwowzorem działań dla wielu miast w naszym kraju, z czego jesteśmy bardzo dumni.

Mnóstwo imprez, spotkań tu w Piszu, ciągłe rozjazdy Trójmiasto-Mazury. Czy rozważał Pan możliwość powrotu "do korzeni" na stałe?

Rozważałem taki wariant życia. Przyznam, że jest to dla mnie niezmiernie trudna decyzja. Na razie daje się zauważyć wyraźną absencję wniosków i efektów w tym temacie. Hah. Ja osobiście poprzez pracę na rzecz Pisza czuję się z nim ściśle związany i tak jakbym z tego miasta nigdy nie wyjechał. Mam nadzieję, że moja skromna działalność zainspirowała kilka osób do własnych kreatywnych działań, bo jedynie poprzez indywidualne inicjatywy, jesteśmy w stanie skutecznie poprawić jakość naszego otoczenia.

Opinie i komentarze

Komentarze

Brak komentarzy, bądź pierwszy!

Dodaj Komentarz

5000
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt