Arkadiusz Czartoryski pełni funkcję Sekretarza Stanu w departamencie Administracji Publicznej, zasadnym więc było zapytać wiceministra o jego zdanie w sprawie złożonej skargi na przewodniczącego rady miejskiej w Piszu. Ten temat nie był poruszany podczas spotkania z władzami miasta, nie rozmawiałem z radą tylko burmistrzem Pisza i panią wiceburmistrz. Sprawy tej nie znam, ale zapewne wkrótce pojawi się na moim biurku, gdyż rzeczywiście leży w moich kompetencjach. Wiceminister MSWiA przekonywał nas jednak, że jest zdecydowanym zwolennikiem autonomii samorządów, według niego sprawy lokalne winny być załatwiane na własnym podwórku, pod bacznym okiem mediów.
Po krótkiej rozmowie z wiceministrem odnieść można było mimo wszystko wrażenie, że jej cel nie był sprecyzowany, a przyjazd był raczej efektem długoletniej znajomości z panią wiceburmistrz. Z nią to bowiem w latach 1998-2002 rządził Ostrołęką. Nie wykluczone więc, że wizyta w Piszu to pierwszy element przedwyborczej kampanii. Nie dajmy się zwariować! Polityk, jeżeli jest posłem musi oszukiwać, że nikogo nie znał i nikogo wcześniej nie spotkał? Element współpracy z panią Marią Sokoll jest faktem historycznym. Stanowiliśmy razem zgrany tandem i zależy mi na powodzeniu mojej koleżanki.
Choćby nawet o odświeżenie znajomości chodziło, to przecież każdy powód jest dobry, byleby przyniósł jakieś wymierne dla miasta korzyści.
Nie łudźmy się jednak zbytnio, że minister w Warszawie będzie miał na względzie małe mazurskie miasteczko. Troska o losy miasta leży zdecydowanie w gestii władz lokalnych i dobrze byłoby, gdyby o tym nie zapominali.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piszanin.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz