Uszkodzenie mostu na rzece Pisie, pożar w Sklejce, Biała Piska odcięta od prądu i wody, ewakuacja ludności Orzysza, a w Rucianem-Nidzie katastrofa budowlana... i pomyśleć, że te wszystkie nieszczęścia zbiegły się w tym samym terminie. Kto jest winien? Edyta. Pod takim właśnie
kryptonimem zorganizowano dwudniowe ćwiczenia Obrony Cywilnej Powiatu Piskiego.
W wyniku kolizji drogowej nastapiło uszkodzenie mostu. Nie nadaje się on do użytku..., tej nocy około 22.00 wybuchł pożar w Sklejce, do godziny 6.00 trwało gaszenie ognia, okazało się jednak, że teren ten uległ skażeniu – poważnym tonem mówi Tadeusz Wysocki, Naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Piszu – Starosta Piski zwołał posiedzenie Zespołu Reagowania Kryzysowego.
Podczas narady postawiono zadania koordynatorom i przystąpiono do ewakuacji ludności z rejonu zagrożonego. Pomoc przedmedyczna poszkodowanym była udzielana w internacie przy ulicy Warszawskiej – opatrywano rany, wykonywano masaż serca, przestraszonym mierzono ciśnienie krwi, uspokajano... Wszystko z uśmiechem na ustach, choć sytuacja kryzysowa.
Sprawą drożności ruchu zajęło się wojsko – w rejonie mostu kolejowego postawiono most pontonowy. Wydawało się, że sytuacja jest opanowana, tymczasem na terenie zakładu Sklejka zmagano się ze skażeniem. Grupa ratowniczo-techniczna odkażała pojazdy biorące udział w gaszeniu nocnego pożaru. Katastrofie ekologicznej udało się zapobiec, jutro zagrożeniom stawią czoła mieszkańcy Białej Piskiej i Rucianego-Nidy.
W ćwiczeniach „Edyta 2006” biorą udział cztery gminy naszego powiatu, w akcje zaangażowanych jest 5 plutonów OC gminnych, 2 plutony OC zakładowe, drużyny Zespołu Reagowania Kryzysowego, zespoły miejskie, straż pożarna, policja i wojsko.
Całe szczeście, że to tylko ćwiczenia, bo w sytuacji rzeczywistego zagrożenia doszedłby jeszcze jeden element, nad którym najtrudniej zapanować – panika. Tej niestety nie udaje się symulować i najtrudniej ją stłumić. Pojawia się również pytanie – dokąd uciekać?, gdzie się schronić? Okazuje się, że poza niewielkim schronem w urzędzie miejskim nie ma takiego miejsca. Jednak jak przekonuje Naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego na wypadek katastrofy jest inne rozwiązanie - mieszkańcy zostaliby natychmiast ewakuowani do sąsiadujących z Piszem wiosek.
Czy pomoc rzeczywiście przyszłaby w porę? Lepiej nie przekonywać się w ogóle.
Komentarze