Zakup nowej lodówki czy kuchenki niesie za sobą pewien problem – co zrobić ze starym sprzętem? Postawić przy śmietniku nie można, pozostaje jedynie kłopotliwy dla wielu wywóz na złom. Na szczęście od jutra przepisy regulujące tę kwestię mają
się zmienić.
1 lipca wchodzi w życie ustawa, zgodnie z którą sprzedawca sprzętu gospodarstwa domowego będzie miał obowiązek przyjęcia od nas starej, zużytej lodówki, czy pralki przy zakupie przez nas nowej.
Sklepy (sprzedawcy hurtowi i detaliczni) będą musiały zbierać zużyty sprzęt tylko na zasadzie jeden za jeden (czyli np. sprzedając nową kuchenkę elektryczną, będą musiały przyjąć już wyeksploatowaną). Stary sprzęt będzie można zostawić (bez dodatkowych opłat) przy zakupie nowego, jeśli jest on tego samego rodzaju i pełni te same funkcje. Jego wyrzucenie do śmieci ma być karane - przypominać będzie o tym specjalny znaczek pokazujący przekreślony śmietnik.
Ustawie podlegać będą m.in. chłodziarki, zamrażarki, pralki, zmywarki, piece elektryczne, mikrofalówki, grzejniki elektryczne, urządzenia klimatyzacyjne.
Przepisami objęty będzie również mniejszy sprzęt - odkurzacze, maszyny do szycia, żelazka, frytkownice, tostery, młynki do kawy, noże elektryczne, suszarki do włosów, elektryczne golarki, zegary.
Sprzedawcy hurtowi i detaliczni nie będą musieli uzyskiwać zezwoleń na zbiórkę i na transport odpadów (o których mowa w ustawie o odpadach). Zgodnie więc z art. 33 ustawy o odpadach, będą musieli jedynie powiadomić odpowiedniego starostę o prowadzonej zbiórce odpadów i ich transporcie.
Jak w praktyce wyglądać będą zbiórki, nic jeszcze nie wiadomo, ale faktem jest, że gdy ustawa wejdzie w życie trzeba będzie jej przestrzegać. Pojawia się także pytanie, kto za to zapłaci?
Nowe przepisy, które mają wspierać ochronę przyrody, nie do końca będą chronić nasze portfele. Pewne jest, że za koszty transportu, magazynowania i recyklingu starych sprzętów zapłaci klient., choć oficjalnie nic na ten temat się nie mówi. Raczej będzie to nieuniknione, że ceny sprzętów mogą wzrosnąć. Tak w okolicach 20-30 złotych – mówi jeden ze sprzedawców sklepu z artykułami gospodarstwa domowego.
Komentarze