Już drugi tydzień minął od chwili, gdy Grażyna Leszczyńska została powołana do pełnienia funkcji zastępcy Burmistrza Pisza. Kontrkandydatka Jana Alickiego do fotela burmistrza, w minionych wyborach pokazała, że ma do zaproponowania bardzo wiele. Do tej pory łagodna pani naczelnik, udowodniła, że potrafi, dążyć do
postawionego sobie celu, nawet jeśli trzeba stanowczo huknąć pięścią w stół.
Wieloletnie doświadczenie w pracy jako urzędnik, rzetelne wykonywanie obowiązków, a także wewnętrzne ciepło sprawiły, że osiągnęła w wyborach czwartą lokatę. Przekonała do siebie wielu Piszan. Teraz jako wiceburmistrz będzie miała okazję okazać wdzieczność, a przede wszystkim udowodnić drzemiące w niej pokłady energii.
Kandydatów do objęcia stanowiska zastępcy było wielu, choćby ze względu na to, że pojawiło się blokowanie komitetów. Hipotetycznie rzecz biorąc wiceburmistzem mógł zatem zostać Władysław Niesiobędzki, Janusz Puchalski, czy Wiesław Rutkowski, wybrana została kobieta.
To prawda, po pierwszej turze wyborów wymieniane były różne nazwiska – mówi Jan Alicki, Burmistrz Pisza – Osobiście zdecydowałem się powierzyć obowiązki zastępcy pani Grażynie z wielu względów. Przede wszystkim uważam, że jest osobą znakomicie przygotowaną merytorycznie do pełnienia funkcji zastępcy. Cenię ją za fachowość, za postawę w kampanii wyborczej…Dała się poznać jako osoba bardzo lojalna, a przede wszystkim znająca problemy urzędu i gminy. I to właśnie zdecydowało, że wraz z nią będę pracował dla dobra lokalnej społeczności.
Zadowolenia z wyboru nowego zastepcy nie kryją również urzednicy – To bardzo pracowity człowiek – mówią – będzie dobrym zastępcą burmistrza, wysłucha każdego…niezależnie od pełnionej funkcji dla nas zawsze pozostanie dawną panią Grażynką.
Rozmowa z Grażyną Leszczyńską, Wiceburmistrz Pisza
Piszanin: Nowy gabinet, nowe stanowisko, ale tak naprawdę Grażyna Leszczyńska, to człowiek stąd – z urzędu.
Grażyna Leszczyńska: Tak, to prawda. Na początku lat 80. rozpoczęłam pracę od sekretariatu. Obsługiwałam faks, telefaks…potem był Wydział Organizacyjny – byłam referentem, podinspektorem, zajmowałam się również obsługą Zarządu Gminy i Miasta, organizacją wszelakich wyborów. Pracowałam przez chwilę również w Wydziale Finansowym, a potem był już Wydział Spraw Obywatelskich, Kultury i Zdrowia, którego do niedawna byłam naczelnikiem.
Teraz zmieni się specyfika mojej pracy, bo i ranga problemów, z którymi będę miała do czynienia jest inna. Mam jednak nadzieję, że sobie poradzę.
Piszanin: Jak traktuje pani swoje nowe stanowisko? Czy ta zmiana jest przez panią odbierana jako awans zawodowy, a może raczej fotel zastepcy burmistrza to tylko otarcie łez po przegranej w wyborach?
Grażyna Leszczyńska: Przegranej w wyborach nie traktuję jako porażki. Uważam, że jak na pierwszy raz, to mój wynik był bardzo dobry. Jestem w pełni usatysfakcjonowana, a objęcie stanowiska zastepcy Burmistrza Pisza traktuję jako duże wyróżnienie i docenienie moich umiejętności.
Piszanin: No właśnie, jednym z głównych argumentów, dla których mieszkańcy Pisza oddawali na panią swój głos w niedawnych wyborach był fakt, że jest pani specjalistką od pisania projektów. Czy mając takiego fachowca jak pani i to na tak wysokim stanowisku, możemy liczyć na to, że kwestia pozyskiwania dla Pisza pieniędzy nie będzie stanowić żadnego problemu.
Grażyna Leszczyńska:W najbliższym czasie zostanie powołany zespół zajmujący się pozyskiwaniem funduszy zewnętrznych. To był jeden z elementów, dla których wyraziłam w ogóle zgodę na pełnienie funkcji zastępcy. Pan Alicki zapewnił mnie, że ten aspekt mojej kampanii wyborczej będziemy realizować wspólnie. Zespół o którym mówię stanowić będą trzy osoby, których zadaniem będzie pisanie wniosków. Zapewniam, że będziemy ich pisać dużo. Jeśli z jednego funduszu nie uda się zdobyć środków, to złożymy do innego… i tak do skutku.
Piszanin: Od czego zacznie pracę ów zespół, jakie będą pierwsze projekty?
Grażyna Leszczyńska: Na pewno przymierzymy się do opracowania kierunków rozwoju kilku miejscowości wiejskich. Na początku będzie to 4-5 wsi popegeerowskich, w których środki na poprawę warunków życia są niezbędna.
Dalej jest kwestia rewitalizacji miasta, która być może zostanie pozytywnie rozstrzygnięta już w 2007 roku. Jeżeli jednak nie uda się pozyskać środków na realizację tego zadania w całości, to zastanowimy się nad tym, czy nie rozbić tego na mniejsze projekty i nie spróbować ich złożyć do innych funduszy.
Nie zapominamy także o środkach pomocowych związanych z budową dróg. Będą one teraz w większości przeznaczane na drogi powiatowe, w związku z tym, że ma to się przekładać na rozwój regionalny. Mamy taki pomysł, aby spróbować przejmować drogi powiatowe, wówczas gmina byłaby głównym wnioskodawcą i realizowała inwestycje… Jest wiele do zrobienia, ale wszystko w swoim czasie.
Piszanin: Czy rodzina Grażyny Leszczyńskiej odczuwa zmianę specyfiki jej pracy? Czy narzeka na to, że mamy, żony nie ma w domu o „normalnej” porze?
Grażyna Leszczyńska: Narzeka, każdy by narzekał…ale mamy prawie dorosłych synów, którzy są już samodzielni, dają sobie doskonale radę nawet wtedy, gdy nie ma mnie do wieczora. Wiadomo jednak, że to zawsze lepiej gdy mama jest w domu – zrobi kanapkę, porozmawia, wysłucha… Układ dnia uległ niestety zmianie. Widzimy się rano, jemy wspólnie śniadanie, jak zawsze, w samochodzie omawiamy nasz harmonogram, ale popołudnia wyglądają inaczej niż dotychczas…
Piszanin: Czy jest pani szczęśliwa, że wybory zakończyły się takim rezultatem?
Grażyna Leszczyńska: Tak, jestem szczęśliwa. Przede wszystkim dlatego,że tyle osób poszło wybierać. Bo przecież to my decydujemy, kto ma sprawować władzę…Teraz ta władza ma działać i …będzie działać!
Komentarze