W trakcie minionego weekendu, na drogach powiatu piskiego, nie doszło do żadnego wypadku, a jedynie do kilku niegroźnych kolizji. Policjanci zatrzymali jednak wielu nieodpowiedzialnych kierowców, którym zatrzymali prawa jazdy. Czterech kierujących straciło uprawnienia za nadmierną prędkość, a pozostali za kierowanie pojazdem pod działaniem alkoholu.
Podczas minionego weekendu policjanci, w powiecie piskim, zatrzymali prawa jazdy czterem kierowcom, którzy w rażący sposób przekroczyli dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym. Dwaj rekordziści mieli na liczniku aż 107 km/h przy ograniczeniu prędkości do 50 km/h.
W niedzielę (17 lipca br.) w miejscowości Nowe Drygały patrol piskiej drogówki zatrzymał do kontroli drogowej pojazd marki Mazda. Kierował nim 58-letni mieszkaniec gminy Biała Piska, który jechał z prędkością 107 km/h. Kierujący mazdą nie tylko stracił prawo jazdy, ale ukarany też został mandatem w wysokości 1500 zł i 10 punktami karnymi.
Podobne konsekwencje poniósł kierujący pojazdem marki BMW zatrzymany do kontroli tego samego dnia w miejscowości Szczechy Wielkie. Kierowca ten jechał z prędkością 107 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h. Samochodem tym kierował 38-letni mieszkaniec Wieliczki.
W piątek (15 lipca br.) po godz. 9.00 w Grzegorzach policjanci zatrzymali do kontroli drogowej pojazd marki Porsche, który jechał z prędkością 102 km/h w terenie zabudowanym. Samochodem tym kierował 44-letni mieszkaniec Olsztyna. Tego samego dnia przed godz. 18.00 w Drygałach funkcjonariusze skontrolowali pojazd marki BMW. Kierował nim 65-letni mieszkaniec Warszawy, który jechał z prędkością 103 km/h. Zarówno kierujący porsche jak i kierowca BMW stracili uprawnienia do kierowania, a do tego ukarani zostali mandatami w wysokości 1500 zł i 10 punktów karnymi.
Podczas minionego weekendu policjanci zatrzymali też 5 kierowców jadących pod działaniem alkoholu. Niechlubnym rekordzistą okazał się kierujący pojazdem marki Opel zatrzymany do kontroli drogowej w sobotę (16 lipca br.) po godz. 15.00 na terenie gminy Biała Piska. 54-letni kierowca miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie, za co grozi mu kara nawet 2 lat pozbawienia wolności.
W niedzielę (17 lipca br.) przed godz. 6.00 funkcjonariusze chcieli zatrzymać do kontroli pojazd marki Renault, którego sposób jazdy sugerował, że kierowca może być nietrzeźwy. 69-letni mężczyzna, jadący tym autem, widząc oznakowany radiowóz i policjantów przyspieszył próbując odjechać. Funkcjonariusze natychmiast pojechali za nim wydając mu polecenie do zatrzymania przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych, które ten zlekceważył. Kiedy policjanci chcieli wyprzedzić pojazd marki Renault kierowca tego auta nagle zmienił pas ruchu uderzając w radiowóz. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ostatecznie po krótkim pościgu funkcjonariusze zatrzymali ten samochód. Okazało się, że kierowca miał blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie. Odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, za jazdę w stanie nietrzeźwości oraz za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym pod działaniem alkoholu. Grozi mu za to kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Wśród nieodpowiedzialnych kierujących był też 28-letni mieszkaniec gminy Biała Piska jadący quadem. Badanie stanu trzeźwości tego mężczyzny wykazało powyżej 0,2 promila alkoholu w organizmie. Policjanci ustalili, że kierowca czterokołowca złamał sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, który obowiązywał go do maja 2024 roku. Popełnił zatem przestępstwo, za które grozi kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: KPP Pisz
Komentarze (4)
rozumiem droga wąska zakręty ,ale jak widzę takiego co jedzie przede mną no pięćdziesiątce 20-30 h to ,aż mnie krew zalewa ,droga czysta ,szeroka ,widoczna i jedź za nim ani wyprzedzić po podwójna albo z naprzeciwka jadą ...hm
Bo ci żyłka pęknie zaraz. Zawsze można na trzeciego. A najlepiej w łóżku to wtedy na bank nie będzie mandatu, co najwyżej alimenty.
Podobno dziś jakiś cudak znów się wladowal swoim blachosmrodem pod pociąg IC i nie pomogły nawet rogatki. Całe szczęście maszynista zareagował w porę. Jakim trzeba być dzbanem żeby wladowac się pod pociąg i to na przejeździe strzeżonym z rogatkami. Jedli ktoś ma problemy z przejazdem przez przejazd strzeżony na prowincji to znaczy że nie powinien siadać nawet na hulajnoge. Za taki numer powinna być grzywna co najmniej 5000 zł i zakaz prowadzenia pojazdów na co najmniej 2 lata. Mentalność niektórych zatrzymała się jak widać na etapie parowozów i pociągów jeżdżących 30 km/h. I czego tu oczekiwać. Tylko kary i ich nieuchronnosc.
Widac ze malo jezdzisz ,tak naprawde wystarczy chwila zamyslenia ,zmeczenie i opisana sytuacja staje sie bardzo prawdopodobna
Jak ktoś cierpi na zamyślenie i ładuje się na strzeżonym (podkreślam strzezonym) przejeździe kolejowym to znaczy że stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie (co akurat jest problemem tego kogos) ale przede wszystkim dla innych. To jest jak granat bez zawkeczki. I nie ma tu żadnego usprawiedliwienia. Bo to jest relatywizowanie problemu a to zawsze prowadzi do problemów. Nie ma na to usprawiedliwienia. Jak ktoś jest zmęczony to się powinien zatrzymać. Sprawdzone.
Muj szerszeń idzie tylko do 50 bo ma blokadę na kierownicy i nie dostaje mandatów .
Ja tam jeżdżę wolno,jak jest ograniczenie 50 jadę 30
A jak jest 20 ?
To wtedy wysiada z auta, bierze je na plecy i z nim idzie, jak tylko ograniczenie wzrośnie do ponad 30, to wsiada z powrotem i jedzie.
Jak 20 to powolutku turlam się na jedynce.