Policjanci wyjaśniają przyczyny i okoliczności tego zdarzenia oraz ustalają, czy doszło do narażenia wypoczywających na plaży osób do bezpośredniego narażenia utraty ich życia lub zdrowia.Funkcjonariusze ustalili, że jest to 23-latek, który płynął skuterem o mocy silnika 66 kW i nie miał do tego wymaganych uprawnień. Nie są one wymagane w przypadku jednostki pływającej o napędzie mechanicznym używanym do uprawiania sportu lub rekreacji o małej mocy silnika do 10 kW. W tym przypadku 23-latek powinien posiadać patent sternika motorowodnego. Mężczyzna ten był trzeźwy, a wynik badania pod kątem narkotyków był negatywny. W zdarzeniu tym na szczęście nie było osób poszkodowanych. - informuje nadkom. Anna Szypczyńska, oficer prasowy KPP w Piszu.
Twoja prywatność jest dla mnie ważna i ta strona nie rozsyła reklam:
Te zasady mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Niniejsze zasady i warunki zawierają zasady dotyczące publikowania komentarzy. Przesyłając komentarz, oświadczasz, że zgadzasz się z tymi zasadami:
Nieprzestrzeganie tych zasad może skutkować zakazem dalszego komentowania.
Niniejsze warunki mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Komentarze (4)
Jakbym go wziął w obroty to by już sobie nie powoływał.
A czemu w cieniu? niech stoi na słoneczku a resztę popieram.
Od chyba już 10 lat postuluje aby docelowo na obszarze całego szlaku WJM wprowadzić zakaz korzystania z jednostek pływających napędzanych silnikami, czyli wszelkiej maści skuterów, motorowek etc oraz ścisłego egzekwowania tych zakazów które już są. Na Mazurach nie powinno być miejsca w ogóle dla sprzętu motorowodnego (za wyjątkiem służb publicznych i statków wycieczkowych). Ale warszawskie lobby jest tak silne w tym względzie że jedtcto aż zastanawiające. Cicho też siedza tzw. " obrońcy Mazur" (czyli głównie właściciele dacz, warszawiacy i różni drobni geszefciarze tak nadaktywni gdy chodzi o blokowanie i sianie zametu przy okazji wszelkich koniecznych dla regionu inwestycji infrastrukturalnych celu publicznego, naruszających ich partykularne interesy). Jak chodzi o punktowa budowe czy modernizację tej czy innej drogi lub linii kolejowej to zaraz padają argumenty że grozi to niemal dewastacja Mazur, natomiast gdy całe Mazury od zachodu po wschód i od północy po południe są dewastowane przez turystów, motory, quady, motorówki, śmieci, ścieki, spaliny, nielegalnie budowane groble, zdewastowane naturalne brzegi jezior przez różne osoby to jest wszystko w porządku, bo na tym można zarobić. I tu leży problem i hipokryzja. Turystyka generuje największe szkody ekologiczne i jest to już w zasadzie fakt oczywisty. Chodzi tylko o to żeby to jakoś ucywilizowac. I tu pojawia się opór lobbystów, często tych samych którzy kreują się czesto na wielkich "ekologów" i "obrońców Mazur" gdy w pobliżu ich działki lub daczy ma przebiegać droga. Prywata, brak patrzenia strategicznego, brak brania pod uwagę długofalowego interesu regionu to jest właśnie bolaczka tego regionu. Co do motorowek, skuterów etc. to dziwię się też samorządom że nie pidrjmuhscdcuskan żeby wyeliminować to z akwenów. Zyski przecież i tak głównie czerpią osoby z zewnątrz które nawet podatków na Mazurach nie płacą a korzystają z naszych zasobów i infrastruktury. W sensie społecznym i globalnym nam sie to nie opłaca per saldo przecież. Mazury to nie miejsce dla tego rodzaju sprzętu i osób. Z tego jest więcej szkody niż korzyści. Co ja mówię, problem jest nawet z przestrzeganiem tych ograniczeń które już są. Przykład jezioro nidzkie i rezerwat oraz strefa ciszy. Jest bardzo wiele naruszeń i różnych cwaniaków pływających tam na silnikach (nawet zagłówki pływa na na silniku i jednocześnie dla niepoznaki na zaglach - co także świadczy o poziomie intelektualnym tych zeglarzy). I co...? I nic. Efekt jest taki że w zasadzie nie ma miejsc na spokojne korzystanie z wody dla mieszkańców bo mazury zawlaszczyli różni cwaniacy z zewnątrz tłukąc szmal na tym i nie dając w zamian kompletnie nic. Staliśmy się kolonią w której prowadzi się rabunkowa gospodarkę i wywozi środki, a na miejscu zostaje nic lub niewiele. Czas to zmienić i zacząć właśnie od zakazów używania sprzętu motorowodnego na całych Mazurach. Motorówki won z Mazur. To nie jest miejsce dla tego sprzętu.
Dokladnie
W dyby gnoja i niech stoi na plaży w cieniu cały dzień żeby każdy kto chce mógł go w dupe kopnac aby rozum z dupy do głowy przeszedł
Na słońce go lepiej wystawić .