Ostatni długi weekend okazał się wyjątkowo niespokojny. W ciągu czterech dni piscy strażacy wyjeżdżali do interwencji szesnaście razy. Nie zabrakło pożarów poszycia leśnego czy interwencji związanych z gniazdami owadów błonkoskrzydłych. Doszło do dwóch tragicznych w skutkach zdarzeń.
W Orzyszu przy ul. Mickiewicza doszło do pożaru wiaty przyległej do marketu budowlanego. Wskutek zdarzenia trzej pracownicy próbujący samodzielnie ugasić pożar zostali ranni. Straty oszacowano na 800 tys. zł, strażacy uratowali mienie o wartości 10 mln zł.
W sobotę, 10 czerwca na skutek braku dostępnej karetki, strażacy zostali zadysponowani do mężczyzny leżącego na chodniku w Piszu przy ul. Gałczyńskiego. Na szczęście nie doszło u niego do zatrzymania krążenia, a więc do momentu przyjazdu karetki strażacy udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy w postaci tlenoterapii, wsparcia psychicznego oraz kontroli parametrów życiowych.
Tego samego dnia wpłynęło zgłoszenie o przewróconym jachcie na jeziorze Bełdany w okolicach śluzy Guzianka. Jachtem płynęło siedem osób (w tym troje dzieci). Na szczęście wszyscy mieli kamizelki ratunkowe i szybko zostali podjęci z wody przez przepływających żeglarzy.
W niedzielę ok. godz. 2:00 doszło do wypadku samochodu osobowego w okolicach Sulim. W zdarzeniu brały udział dwie osoby. Jedna z nich została zabrana do szpitala w Piszu.
Jak ustalili policjanci pojazdem marki VW Polo kierowała 20-letnia kobieta. Pasażerem był 52-letni mężczyzna. Kierująca najprawdopodobniej nie dostosowała prędkości do warunków panujących na drodze w wyniku czego zjechała z drogi do przydrożnego rowu, gdzie auto dachowało. Pasażer zabrany został do szpitala. Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że mężczyzna nie doznał poważniejszych obrażeń. Kierująca volkswagenem była trzeźwa.
W niedzielę ok. godz. 14:00 w Wejsunach siedmiolatek wskutek upadku ze skutera doznał skomplikowanego złamania lewej ręki. Uraz był na tyle groźny, że chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Olsztynie.
Dwa najtragiczniejsze zdarzenia miały miejsce w piątek oraz w niedzielę. Zdarzenie z piątku miało miejsce na jez. Bełdany w okolicach Wierzby. Płynący żaglówką 32-letni mężczyzna w pewnym momencie wskoczył do wody i zniknął pod lustrem wody. Poszukiwania mężczyzny trwały trzy dni. Niestety sprawdził się najgorszy scenariusz, zwłoki mężczyzny odnaleziono w niedzielę na głębokości ok. 15 m.
Niedzielne tragiczne zdarzenie miało miejsce ok. godz. 3:00 na trasie pomiędzy Maldaninem a Jeglinem.
Na tym odcinku drogi, w okolicach miejscowości Jeglin, w kierunku Pisza jechał samochód marki Toyota Avensis. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący tym autem uderzył czołowo w rowerzystę jadącego niewłaściwym pasem drogi. W wyniku czołowego zderzenia samochód dachował. Pojazdem podróżowały cztery osoby, ale żadna z nich nie doznała poważniejszych obrażeń. Mężczyzna jadący rowerem jechał nieoświetlonym jednośladem i nie miał na sobie kamizelki odblaskowej. Był to 43-letni mieszkaniec Pisza, który poniósł śmierć na miejscu. Toyotą kierował 67-letni mieszkaniec powiatu giżyckiego. Kierowca auta był trzeźwy. Rowerzysta był najprawdopodobniej pod działaniem alkoholu. Policjanci wyjaśniają przyczyny i okoliczności tego wypadku. - komentuje nadkom. Anna Szypczyńska, rzecznik prasowy KPP w Piszu
Źródła: KP PSP Pisz, KPP w Piszu, fot. materiały operacyjne KP PSP Pisz.
Komentarze (7)
A wystarczyło mieć oświetlenie i jechać prawa stroną drogi
Fryderyka 1. Wiek tego pana nie stanowi żadnego zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu drogowego. 2. Niema znaczenia ile kilometrów przejeżdża pan w ciągu tygodnia. 3. Jakie znaczenie ma znajomość trasy. Po trasie nieznanej jedziesz po prostu bardziej ostrożnie. Gdzie jest zapisane, że jest to trasa niebezpieczna. Tak jeżeli stwarzamy zagrożenie to każda trasa jest niebezpieczna. Snujesz wniosek o kontroli jeżeli nie psy policyjne to kto ma prowadzić te kontrole może suki partyjne lub inne o których nic nie wspominasz. Jeżeli sami nie zadbamy o bezpieczeństwo innych i swoje w dalszym ciągu będziemy mieli skutki jak przedstawione w artykule. Bezmyślność rowerzysty doprowadziła do tragedii i niema co szukać innych winnych.
Kierowca z Giżycka 67 lat. dziadek pytanko 1: ile km robi w ciągu tygodnia itd Pyt: 2 Czy znał tę trasę...? Od lat niebezpieczna. Wniosek nasuwa się sam trzeba więcej kontroli tylko nie psów z policji, którzy w godzinach roboty mmmm... ?
Mój dziadek uratował wczoraj kota z dziewczynnka napiszesz o tym ?mój dziadek pracuje w sklejce i ma 340p wypłaty .. od razu mówię mój dziadek nie jest policjantem .... Więc napiszesz że pomógł ?🤣😂
Dziecko naucz się pisać i później wstawiaj komentarze. A zanim wstawisz komentarz przeczytaj go kilkakrotnie aby był poprawny, logiczny i posiadał sens zawartej wypowiedzi. Nie rób z siebie nieuka.
Więcej nie pojedzie niewłaściwym pasem. Nie stworzy już żadnego zagrożenia. Zostanie wolno zaniesiony we właściwe miejsce. Należy tylko współczuć rodzinie . Szkoda i żal pozostałych uczestników wypadku. Ich podróż zakończyła się w tym miejscu z powodu lekceważenia przepisów ruchu drogowego przez rowerzystę i jego głupotę.
Między Jeglin a Maldanin zawsze wszyscy się spieszą przez ten kawałek jak by się miał świat skończyć może żeby jechał wolniej to zauważył by rowerzystę
Nawalonego rowerzystę bez żadnego oświetlenia o 3 nad ranem. Przecież to ewidetnie wina tego idioty
Pewnie nawet niemasz prawka, bo w nocy zauwazyc rowezyste bez oswietlenia i kamizelki mozesz dopiero z 10-15 m, przy predkosci nawet 50km/h taki dystans pokonujesz w pół sekundy za późno żeby zareagowac. Rowerzyscie w nocy wydaje sie ze skoro swiatła pojazdu swieca na niego i on je widzi to kierowca widzi tez jego🤦
KPP k sre se