Zacznijmy od pozytywów, czyli postawy Znicza Biała Piska. Sympatycy tego klubu mogą uznać trzecią lokatę na półmetku sezonu za porażkę. Obiektywnie trzeba przyznać, że jest to jednak sukces ekipy z Białej Piskiej. Dlaczego? Zespół przeszedł gruntowną przebudowę, zmienił trenera, w związku z czym potrzebował więcej czasu na zgranie. Na początku lipca zarząd podziękował za współpracę dotychczasowemu trenerowi Janowi Pupkowi. Jego następcami zostali Ireneusz Piwko i Krzysztof Suchwałko. Były zawodnik Wissy Szczuczyn łączył prowadzenie drużyny z czynną grą. Nowi opiekunowie nie mogli skorzystać z umiejętności największej gwiazdy drużyny Tomasza Tuttasa (odszedł do Wigier Suwałki), Andrzeja Szyszko (wzmocnił Płomień Ełk) oraz doświadczonego Wojciecha Strychalskiego. Nad zmianą barw klubowych zastanawiał się także mózg czerwono – zielonych Karol Janik (testy w Wigrach Suwałki i Pogoni Siedlce). Ostatecznie lider drugiej linii pozostał w Zniczu, podobnie jak ostoja defensywy Jakub Lutrzykowski (przymierzany do Płomienia Ełk).
Ciężar strzelania goli spadł na barki Konrada Radzikowskiego i pozyskanego z Mazura Pisz Błażeja Gutowskiego. Młodzi napastnicy poradzili sobie z ciążącą presją, jednak niedoświadczona pomoc i obrona potrzebowały większego wsparcia. Znicz w pierwszych kolejkach zawodził – przegrał wysoko u siebie z Pisą Barczewo, zremisował ze słabym Startem Nidzica. W związku z tym działacze zdecydowali o zatrudnieniu dwóch wychowanków Jagiellonii Białystok – Grzegorza Juzwy i Jacka Falkowskiego. Szczególnie ten drugi, mający za sobą grę w ekstraklasie i I lidze „robił różnicę”. Już w swoich oficjalnych debiutach w czerwono – zielonych barwach obaj panowie zaliczyli „wejście smoka”. Ich trafienia przyczyniły się wygranej 7:1 z Mamrami Giżycko. Drużyna grała z ładem, składem, miażdżyła kolejnych rywali niczym walec. Z czasem rozpędzony pociąg zwolnił, czego efektem była wyjazdowa porażka z Romintą Gołdap. Zemsta była słodka, ponieważ tydzień później ofiarą Znicza padł niepokonany Barkas. Gdy wydawało się, że podopieczni Ireneusza Piwko i Krzysztofa Suchwałko zakończą jesień na fotelu wicelidera, przytrafiła się bolesna porażka w Wikielcu. W efekcie drużyna z Białej Piskiej rozpocznie rundę wiosenną z trzeciego miejsca.
O jedno oczko znajdują się grające w A – klasie Śniardwy Orzysz. Miejsce z pewnością nie oddaje siły personalnej zielono – niebieskich. Piłkarze i działacze nie ukrywali swoich aspiracji do awansu do klasy okręgowej. Zespół został odpowiednio wzmocniony ogranymi w wyższych ligach zawodnikami. O zdobywanie bramek miał zadbać pozyskany z Płomienia Ełk Paweł Dymiński, kapitanowi Piotrowi Taladze przybył solidny partner w środku pola Piotr Kolator (odszedł z Mazura Pisz). Nowym filarem obrony został ex – zawodnik Mamr Giżycko i Płomienia Ełk Aleksander Lipowski, którego jednocześnie pełnił funkcję pierwszego szkoleniowca Śniardw. Tym samym z zespołem pożegnał się dotychczasowy trener Bartłomiej Koniecko. Orzyszanie grali nierówno, przeplatali efektowne wygrane z bezbarwnymi remisami. Szwankowała skuteczność, obrona popełniała błędy, co przełożyło się m.in. na podział punktów w starciu ze słabym Salętem Boże. Zupełnie inaczej było w Wojewódzkim Pucharze Polski, w którym Śniardwy eliminowały wyżej notowane Rominta Gołdap oraz Czarnych Olecko. Śniardwy mogły być sklasyfikowane na półmetku rozgrywek o dwa miejsca wyżej. Niestety, po porażce 1:2 na własnym terenie ze Startem Kruklanki, orzyszanie wylądowali na czwartej pozycji.
Dwie lokaty wyżej znajduje się MKS Ruciane – Nida. To jedyna drużyna z naszego powiatu, która nie zdecydowała się na zmianę trenera. Funkcję szkoleniowca pełnił doświadczony obrońca Wojciech Sieruta, któremu w kierowaniu defensywą pomagał prezes klubu Waldemar Nosek. Jedyną zmianą, jednak z punktu widzenia kibiców istotną, była lipcowa uchwała zarządu, dotycząca zmiany barw oraz nazwy klubu. Od 23 lipca przestała istnieć Fortuna Wygryny Ruciane – Nida, a w jej miejsce pojawił się MKS Ruciane – Nida, który swój pierwszy sparing z Kłobukiem Mikołajki zagrał w niebiesko – białych barwach. Towarzyski mecz zakończył się zwycięstwem MKS-u 3:1, który miesiąc później przegrał na inaugurację rozgrywek 1:2 z Pojezierzem Prostki. Z czasem szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Wojciecha Sieruty, którzy ograli m.in. Mrągovię II Mrągowo, Mazura Wydminy, Juranda Barciany oraz spadkowicza z klasy okręgowej MKS Szczytno. Gdyby nie pechowa porażka ze Startem Kruklanki, to MKS, a nie Pojezierze Prostki spędziłby zimę na fotelu lidera.
Dziesiąty zespół ubiegłorocznych rozgrywek klasy okręgowej - Mazur Pisz miał w tym sezonie zająć miejsce w środku stawki. Przynajmniej takie były plany zarządu, który zdecydował się po zakończeniu ligi podziękować za współpracę Adamowi Ożarowskiemu. Przyszłość pokazała, że była to błędna decyzja, i zamiast stabilizacji przyszła destabilizacja zespołu. Czarne chmury pojawiły się już latem, kiedy nowy szkoleniowiec Zbigniew Masiuk widząc niską frekwencję na treningach (właściwie jej brak) złożył rezygnację z piastowanej funkcji. Kilka dni później posadę opiekuna seniorów Mazura objął Zbigniew Augustyński, który pełnił również funkcję trenera juniorów. Jakby tego było mało, z Mazura odeszło wielu czołowych graczy m.in. Piotr Kolator (Śniardwy Orzysz), Błażej Gutowski (Znicz Biała Piska) i Adam Obrycki (sprawy zawodowe). Trzon drużyny stanowili młodzi –dziewiętnastoletni, osiemnastoletni lub siedemnastoletni chłopcy. Efekty były katastrofalne – dwie wysokie porażki (1:5 z Leśnikiem Nowe Ramuki i 0:9 u siebie z Victorią Bartoszyce). Iskierka nadziei na lepsze czasy zabłysła po niespodziewanym triumfie 1:0 z Orlętami Reszel. Młodzież na tyle uwierzyła w siebie, że zremisowała z groźnym Wilczkiem Wilkowo 1:1, MKS - em Jeziorany 2:2 i Kłobukiem Mikołajki 3:3 oraz ograła na wyjeździe Warmię Olsztyn 1:0.
Załamanie formy nastąpiło wraz z przegranym pojedynkiem 2:4 z Polonią Lidzbark Warmiński. Od tego momentu podopieczni Zbigniewa Augustyńskiego spadali coraz niżej w tabeli, ulegając takim „potentatom” jak: Granica Bezledy (6:4 - wyjazd), Łyna Sępopol (1:3 - dom), Start Kozłowo (1:2 – dom), czy też ponownie Leśnikowi Nowe Ramuki (1:6 – dom). Marnym pocieszeniem był remis u siebie z Mazurem Ełk 1:1 oraz wygrana z outsiderem Zrywem Jedwabno 6:3. Z taką grą ciężko myśleć o utrzymaniu w klasie okręgowej. Zapowiada się gorąca zima w Mazurze Pisz. Na ostatnich spotkaniach niebiesko – czerwono – zielonych widziano Piotra Jagielskiego. Czy to zapowiedź zmian? Podobno jest coś na rzeczy…
Twoja prywatność jest dla mnie ważna i ta strona nie rozsyła reklam:
Te zasady mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Niniejsze zasady i warunki zawierają zasady dotyczące publikowania komentarzy. Przesyłając komentarz, oświadczasz, że zgadzasz się z tymi zasadami:
Nieprzestrzeganie tych zasad może skutkować zakazem dalszego komentowania.
Niniejsze warunki mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Komentarze