REKLAMA
Data dodania: 22.11.2012
Rozliczamy jesienne występy Znicza, Mazura, Śniardw i MKS-u
Przyszłość pod znakiem zapytania
Przyszłość pod znakiem zapytania
Start ligi halowej oznacza koniec rundy jesiennej na piłkarskich boiskach. Zawodnicy szlifują formę pod dachem, a działacze wyciągają wnioski z pierwszej części sezonu. Wkrótce, być może, „polecą głowy” niektórych szkoleniowców, część graczy zamieni swoje dotychczasowe kluby na inne. Aby dobrze zaplanować przyszłość, należnie sumiennie rozliczyć przeszłość, która była w różowo – czarnych barwach. Pozytywne nastroje panują w szeregach Znicza Biała Piska, umiarkowane w obozach MKS-u Ruciane – Nida i Śniardw Orzysz, natomiast dramatyczne w ekipie Mazura Pisz.

Zacznijmy od pozytywów, czyli postawy Znicza Biała Piska. Sympatycy tego klubu mogą uznać trzecią lokatę na półmetku sezonu za porażkę. Obiektywnie trzeba przyznać, że jest to jednak sukces ekipy z Białej Piskiej. Dlaczego? Zespół przeszedł gruntowną przebudowę, zmienił trenera, w związku z czym potrzebował więcej czasu na zgranie. Na początku lipca zarząd podziękował za współpracę dotychczasowemu trenerowi Janowi Pupkowi. Jego następcami zostali Ireneusz Piwko i Krzysztof Suchwałko. Były zawodnik Wissy Szczuczyn łączył prowadzenie drużyny z czynną grą. Nowi opiekunowie nie mogli skorzystać z umiejętności największej gwiazdy drużyny Tomasza Tuttasa (odszedł do Wigier Suwałki), Andrzeja Szyszko (wzmocnił Płomień Ełk) oraz doświadczonego Wojciecha Strychalskiego. Nad zmianą barw klubowych zastanawiał się także mózg czerwono – zielonych Karol Janik (testy w Wigrach Suwałki i Pogoni Siedlce). Ostatecznie lider drugiej linii pozostał w Zniczu, podobnie jak ostoja defensywy Jakub Lutrzykowski (przymierzany do Płomienia Ełk).

Ciężar strzelania goli spadł na barki Konrada Radzikowskiego i pozyskanego z Mazura Pisz Błażeja Gutowskiego. Młodzi napastnicy poradzili sobie z ciążącą presją, jednak niedoświadczona pomoc i obrona potrzebowały większego wsparcia. Znicz w pierwszych kolejkach zawodził – przegrał wysoko u siebie z Pisą Barczewo, zremisował ze słabym Startem Nidzica. W związku z tym działacze zdecydowali o zatrudnieniu dwóch wychowanków Jagiellonii Białystok – Grzegorza Juzwy i Jacka Falkowskiego. Szczególnie ten drugi, mający za sobą grę w ekstraklasie i I lidze „robił różnicę”. Już w swoich oficjalnych debiutach w czerwono – zielonych barwach obaj panowie zaliczyli „wejście smoka”. Ich trafienia przyczyniły się wygranej 7:1 z Mamrami Giżycko. Drużyna grała z ładem, składem, miażdżyła kolejnych rywali niczym walec. Z czasem rozpędzony pociąg zwolnił, czego efektem była wyjazdowa porażka z Romintą Gołdap. Zemsta była słodka, ponieważ tydzień później ofiarą Znicza padł niepokonany Barkas. Gdy wydawało się, że podopieczni Ireneusza Piwko i Krzysztofa Suchwałko zakończą jesień na fotelu wicelidera, przytrafiła się bolesna porażka w Wikielcu. W efekcie drużyna z Białej Piskiej rozpocznie rundę wiosenną z trzeciego miejsca.

O jedno oczko znajdują się grające w A – klasie Śniardwy Orzysz. Miejsce z pewnością nie oddaje siły personalnej zielono – niebieskich. Piłkarze i działacze nie ukrywali swoich aspiracji do awansu do klasy okręgowej. Zespół został odpowiednio wzmocniony ogranymi w wyższych ligach zawodnikami. O zdobywanie bramek miał zadbać pozyskany z Płomienia Ełk Paweł Dymiński, kapitanowi Piotrowi Taladze przybył solidny partner w środku pola Piotr Kolator (odszedł z Mazura Pisz). Nowym filarem obrony został ex – zawodnik Mamr Giżycko i Płomienia Ełk Aleksander Lipowski, którego jednocześnie pełnił funkcję pierwszego szkoleniowca Śniardw. Tym samym z zespołem pożegnał się dotychczasowy trener Bartłomiej Koniecko. Orzyszanie grali nierówno, przeplatali efektowne wygrane z bezbarwnymi remisami. Szwankowała skuteczność, obrona popełniała błędy, co przełożyło się m.in. na podział punktów w starciu ze słabym Salętem Boże. Zupełnie inaczej było w Wojewódzkim Pucharze Polski, w którym Śniardwy eliminowały wyżej notowane Rominta Gołdap oraz Czarnych Olecko. Śniardwy mogły być sklasyfikowane na półmetku rozgrywek o dwa miejsca wyżej. Niestety, po porażce 1:2 na własnym terenie ze Startem Kruklanki, orzyszanie wylądowali na czwartej pozycji.

Dwie lokaty wyżej znajduje się MKS Ruciane – Nida. To jedyna drużyna z naszego powiatu, która nie zdecydowała się na zmianę trenera. Funkcję szkoleniowca pełnił doświadczony obrońca Wojciech Sieruta, któremu w kierowaniu defensywą pomagał prezes klubu Waldemar Nosek. Jedyną zmianą, jednak z punktu widzenia kibiców istotną, była lipcowa uchwała zarządu, dotycząca zmiany barw oraz nazwy klubu. Od 23 lipca przestała istnieć Fortuna Wygryny Ruciane – Nida, a w jej miejsce pojawił się MKS Ruciane – Nida, który swój pierwszy sparing z Kłobukiem Mikołajki zagrał w niebiesko – białych barwach. Towarzyski mecz zakończył się zwycięstwem MKS-u 3:1, który miesiąc później przegrał na inaugurację rozgrywek 1:2 z Pojezierzem Prostki. Z czasem szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Wojciecha Sieruty, którzy ograli m.in. Mrągovię II Mrągowo, Mazura Wydminy, Juranda Barciany oraz spadkowicza z klasy okręgowej MKS Szczytno. Gdyby nie pechowa porażka ze Startem Kruklanki, to MKS, a nie Pojezierze Prostki spędziłby zimę na fotelu lidera.

Dziesiąty zespół ubiegłorocznych rozgrywek klasy okręgowej - Mazur Pisz miał w tym sezonie zająć miejsce w środku stawki. Przynajmniej takie były plany zarządu, który zdecydował się po zakończeniu ligi podziękować za współpracę Adamowi Ożarowskiemu. Przyszłość pokazała, że była to błędna decyzja, i zamiast stabilizacji przyszła destabilizacja zespołu. Czarne chmury pojawiły się już latem, kiedy nowy szkoleniowiec Zbigniew Masiuk widząc niską frekwencję na treningach (właściwie jej brak) złożył rezygnację z piastowanej funkcji. Kilka dni później posadę opiekuna seniorów Mazura objął Zbigniew Augustyński, który pełnił również funkcję trenera juniorów. Jakby tego było mało, z Mazura odeszło wielu czołowych graczy m.in. Piotr Kolator (Śniardwy Orzysz), Błażej Gutowski (Znicz Biała Piska) i Adam Obrycki (sprawy zawodowe). Trzon drużyny stanowili młodzi –dziewiętnastoletni, osiemnastoletni lub siedemnastoletni chłopcy. Efekty były katastrofalne – dwie wysokie porażki (1:5 z Leśnikiem Nowe Ramuki i 0:9 u siebie z Victorią Bartoszyce). Iskierka nadziei na lepsze czasy zabłysła po niespodziewanym triumfie 1:0 z Orlętami Reszel. Młodzież na tyle uwierzyła w siebie, że zremisowała z groźnym Wilczkiem Wilkowo 1:1, MKS - em Jeziorany 2:2 i Kłobukiem Mikołajki 3:3 oraz ograła na wyjeździe Warmię Olsztyn 1:0.

Załamanie formy nastąpiło wraz z przegranym pojedynkiem 2:4 z Polonią Lidzbark Warmiński. Od tego momentu podopieczni Zbigniewa Augustyńskiego spadali coraz niżej w tabeli, ulegając takim „potentatom” jak: Granica Bezledy (6:4 - wyjazd), Łyna Sępopol (1:3 - dom), Start Kozłowo (1:2 – dom), czy też ponownie Leśnikowi Nowe Ramuki (1:6 – dom). Marnym pocieszeniem był remis u siebie z Mazurem Ełk 1:1 oraz wygrana z outsiderem Zrywem Jedwabno 6:3. Z taką grą ciężko myśleć o utrzymaniu w klasie okręgowej. Zapowiada się gorąca zima w Mazurze Pisz. Na ostatnich spotkaniach niebiesko – czerwono – zielonych widziano Piotra Jagielskiego. Czy to zapowiedź zmian? Podobno jest coś na rzeczy…

Opinie i komentarze

Komentarze

Brak komentarzy, bądź pierwszy!

Dodaj Komentarz

5000
Piski Portal Internetowy Piszanin | Wydawca - MASURIA® Krzysztof Szyszkowski | Kopiowanie zawartości bez zgody wydawcy jest zabronione
Polityka Prywatności | Kontakt