Zamknij

Dodaj komentarz

1,16 – nasz piski rachunek za ciszę. Czego tak naprawdę powinniśmy sobie życzyć w Nowym Roku 2026?

Krzysztof Szyszkowski Krzysztof Szyszkowski 17:05, 31.12.2025 Aktualizacja: 17:58, 31.12.2025
3

Wkraczamy w 2026 rok, a dane demograficzne dla naszego powiatu są nieubłagane: wskaźnik dzietności wynosi zaledwie 1,16 (za 2025 będzie jeszcze niższy). To nie jest tylko sucha statystyka z warszawskiego biurka GUS-u. To zapowiedź tego, jak drastycznie zmieni się nasze życie tutaj, nad Pisą i jeziorami, jeśli nie zmienimy sposobu myślenia o rodzinie.

Miasto, które traci puls

W 2024 roku w Piszu urodziło się - według danych GUS - 108 dzieci. Obliczono dla nas wskaźnik dzietności TFR na poziomie 1,16. Wskaźnik dzietności (owe TFR – Total Fertility Rate) to jeden z najważniejszych parametrów w demografii. W przeciwieństwie do zwykłej liczby urodzeń, wskaźnik ten nie zależy od wielkości populacji, lecz pokazuje teoretyczną liczbę dzieci, którą urodziłaby jedna kobieta w ciągu całego swojego okresu rozrodczego. Zatem typowa Piszanka rodzi 1,16 dzieci w ciągu życia. Dla Pisza wskaźnik 1,16 to diagnoza powolnego wygaszania. Kiedy rodzi się tak mało dzieci, miasto zaczyna przypominać organizm, któremu odcina się dopływ energii. Co nas czeka, jeśli ten trend się utrzyma? Za 2025 szacuje się jeszcze niższy TFR - na poziomie 1.08!

Co oznaczają konkretne wartości?

 

TFR 2,10 - 2,15: To tzw. prosta zastępowalność pokoleń.
Przy takim wyniku liczba ludności pozostaje stabilna (dwoje rodziców "zastępuje" dwoje dzieci, z niewielkim marginesem na zdarzenia losowe).

TFR Poniżej 1,30: To tzw "niska dzietność", która prowadzi do gwałtownego starzenia się społeczeństwa i depopulacji.

Co w praktyce oznacza niski wskaźnik dzietności?

Puste korytarze szkół - Zamiast gwaru dzieci, będziemy świadkami łączenia klas i zamykania kolejnych placówek. Szkoły, które kiedyś budowały naszą społeczność, staną się zbyt duże na potrzeby garstki uczniów.

Gospodarcza pustynia Pisza - Kto w przyszłości będzie pracował w lokalnych firmach, prowadził pensjonaty czy dbał o nasze bezpieczeństwo? Brak młodych rąk do pracy to stagnacja, która uderzy w każdego przedsiębiorcę w Piszu. Zabraknie też powodów do rozwoju. Bo mało kto wie, że to nie bogaci ludzie tworzą konsumpcję, a co za tym idzie wzrost gospodarczy, a zdrowe, pełne rodziny.

Zanik usług - Mniej dzieci to mniej placów zabaw, mniej kół zainteresowań i brak inwestycji w nowoczesną infrastrukturę. Pisz ryzykuje, że stanie się „skansenem” – miastem spokojnym, ale pozbawionym przyszłości i nadziei na rozwój.

Miasto na rozdrożu: Między lękiem, a emigracją

Pisz, położony w tej części Polski, odczuwa niepokoje geopolityczne mocniej niż zachód kraju. Strach przed wojną sprawia, że młodzi ludzie boją się zapuszczać tu korzenie. „Czy warto budować dom i zakładać rodzinę tak blisko niepewnych granic?” – to pytanie, choć często niewypowiedziane na głos, paraliżuje decyzje o przyszłości. Ostatnio podsłyszałem w jednym z piskich marketów rozmowę dwóch kobiet. Usłyszałem słowa - szef nie chce zatrudniać, bo za blisko Rosji.

Z kolei ci, którzy nie boją się wojny, często boją się braku perspektyw. Emigracja zarobkowa wysysa z Pisza najbardziej przedsiębiorczych i energicznych ludzi. Wyjeżdżają do Warszawy, Niemiec czy Holandii, zostawiając tutaj rodziców i puste mieszkania. Pisz traci swoją krew, a wskaźnik 1,16 to tylko wierzchołek góry lodowej – bo nawet te dzieci, które się rodzą, często dorastają z myślą o spakowaniu walizek.

Wygodnictwo: Pies zamiast wózka

Nie bójmy się tego powiedzieć: rok 2025 utrwalił trend, w którym najwyższą wartością stał się komfort osobisty. Coraz częściej wybieramy „dog-parenting” zamiast rodzicielstwa. Pies jest mniej wymagający – nie potrzebuje wsparcia w dorastaniu, nie kłóci się o wartości, a przede wszystkim nie burzy naszego planu na „idealne życie” wypełnione hobby, dalekimi podróżami i świętym spokojem. Dziecko w tym systemie postrzegane jest jako „projekt wysokiego ryzyka”, który zabiera czas i pieniądze.

Pułapka egoisty: Samotność na własne życzenie

Nawet jeśli ktoś patrzy na świat wyłącznie przez pryzmat własnego interesu, bezdzietność jest fatalną inwestycją. To długoterminowa pułapka. Dziś brak obowiązków wydaje się wolnością, ale życie ma to do siebie, że starość przychodzi niespodziewanie. Jeśli nie zadbamy o dzieci teraz, na późne lata skazujemy się na życie w absolutnej samotności. Żadne oszczędności ani wspomnienia z egzotycznych wycieczek nie zastąpią bliskości drugiego człowieka. Samotna starość to najwyższa cena, jaką płaci się za dzisiejszy „święty spokój”.

Terror „godnego życia” i pułapka Instagrama

Z drugiej strony paraliżuje nas strach przed tym, że nie zapewnimy dziecku życia na „odpowiednim poziomie”. Ale skąd wiemy, jaki to poziom? Odpowiedź dają media społecznościowe, które wykreowały potworny, nierealny obraz rodzicielstwa idealnego.

Młodzi ludzie w Piszu, patrząc w ekrany telefonów, widzą pokoje jak z bajki, markowe ubranka i dzieci biorące udział w niezliczonych, drogich zajęciach dodatkowych. Wpadliśmy w pułapkę nadopiekuńczości – wierzymy, że jeśli nie stać nas na prywatną edukację i luksusy, to sprowadzając dziecko na świat, robimy mu krzywdę. To kłamstwo kolorowych filtrów.

Czego naprawdę potrzebuje dziecko?

W pogoni za „godnym standardem” zapomnieliśmy o fundamentach. Mały człowiek nie potrzebuje drogiego iPada, najnowszego iPhone ani markowych butów, by wyrosnąć na dobrego człowieka.

Potrzebuje podstawowych praw dziecka: bezpieczeństwa, jedzenia i dachu nad głową, edukacji, narzędzi do nauki i rozwoju osobistego oraz Odrobiny miłości: obecności rodzica, wspólnego spaceru do lasu, nad jezioro, rozmowy i akceptacji.

Zatem co powinniśmy jako Piszanie zrobić z tym faktem?

Przede wszystkim PRZESTAĆ SIĘ BAĆ.

Jako doświadczony rodzic, mogę Wam proponować proste zasady:

Zasada 1. Ciesz się tym co masz i nie podglądaj innych

Przestań wierzyć, że dziecko potrzebuje luksusowego życia, by być szczęśliwe. Odłącz się od kanałów na Instagramie, które promują „beżowe rodzicielstwo” i drogie gadżety. Dzieci nie pamiętają marki wózka, ale pamiętają wspólne ognisko nad jeziorem czy spacer do Puszczy Piskiej. A nawet jeśłi są to gry komputerowe, to zagraj w nie z nimi, zobaczysz, jak fajnie będzie porozmiawiać razem. Skup się na zapewnieniu dziecku poczucia bezpieczeństwa i miłości, a nie statusu materialnego.

Zasada 2. Spójrz na życie w perspektywie 30 lat, nie kilku miesięcy

Wygoda „tu i teraz” (np. brak płaczącego niemowlęcia, możliwość podróżowania bez ograniczeń) jest bardzo kusząca, ale to pułapka krótkowzroczności. Wyobraź sobie siebie w wieku 75 lat. Z kim spędzisz Wigilię? Twoich rodziców zapewnie nie będzie na tym świecie. Twoje rodzeństwo pozakłąda własne rodziny. Kto zadzwoni zapytać o zdrowie? Pies, choć kochany, nie zastąpi więzi z drugim człowiekiem, który niesie w sobie Twoje wartości i wspomnienia. Rodzina to najtrwalsza polisa społeczna, jakiej nie kupisz za żadne pieniądze zarobione na emigracji.

Zasada 3. Zarządzaj strachem przed wojną przez „tu i teraz”

Lęk przed sytuacją geopolityczną jest paraliżujący, ale historia pokazuje, że życie zawsze toczy się dalej. Nie pozwól, by strach przed tym, co może się wydarzyć, odebrał Ci to, co może się wydarzyć dobrego. Budowanie rodziny to akt najwyższej nadziei i odwagi. Jeśli nasi przodkowie czekaliby na „idealnie bezpieczny moment”, prawdopodobnie nikt z nas by się nie urodził. Buduj swoją lokalną twierdzę w Piszu – silne więzi rodzinne to najlepszy schron w niepewnych czasach.

Zasada 4. Przelicz „zyski” z emigracji jeszcze raz

Często wyjeżdżamy za granicę dla wyższych zarobków, tracąc na miejscu to, co bezcenne: czas z bliskimi, wsparcie dziadków i poczucie wspólnoty. Zastanów się, czy mniejsze pieniądze na miejscu, ale przy wsparciu rodziny (tzw. „instytucji babci i dziadka”), nie dają w ostatecznym rozrachunku wyższej jakości życia niż samotna pogoń za euro w obcym kraju. Czasem „mniej” w Piszu znaczy „więcej” w kontekście spokoju ducha i stabilności rodziny.

Zasada 5. Przestań traktować dziecko jak „koszt”, a zacznij jak „relację”

Współczesna kultura uczy nas przeliczać wszystko na pieniądze (ile kosztują pieluchy, szkoła, zajęcia). Zmień narrację. Dziecko to nie jest wydatek, to nowy wymiar miłości i sensu. Jeśli patrzysz na świat egoistycznie, pamiętaj, że inwestycja w dziecko to jedyna rzecz, która po Tobie zostanie. W wieku 80 lat nie będziesz wspominać, że zaoszczędziłeś 200 tysięcy złotych na wychowaniu potomka, ale będziesz żałować, że nie masz kogo wziąć za rękę.

Zasada 6. Buduj lokalną wspólnotę zamiast uciekać w izolację

Wyludnienie Pisza to też efekt tego, że przestaliśmy się nawzajem wspierać. Rozmawiaj z sąsiadami, twórzcie grupy zainteresowań wokół hobby, sportu lub grupy wiekowej (tak jak robią to seniorzy wokół inicjatyw Krzysztofa Rumińskiego). Pomagajcie sobie nawzajem w opiece nad dziećmi. „Wioska”, która pomaga wychować dziecko, nie musi być mitem – może być rzeczywistością w bloku w Piszu, jeśli tylko wyjdziemy z własnego wygodnictwa i izolacji.

I jeszcze raz MNIEJ STRACHU!

 


Drodzy Czytelnicy!

Na Nowy Rok 2026 nie życzę Wam „świętego spokoju” – bo spokój bywa pułapką, która z czasem zamienia się w głuchą ciszę pustego domu. Życzę Wam odwagi do bycia niedoskonałymi. Życzę Wam domów, w których zamiast sterylnego porządku z Instagrama, słychać radosny hałas, a na ścianach widać ślady małych rąk. Życzę Wam, byście za 30 lat, patrząc w lustro, nie widzieli tylko kolekcji wspomnień z dalekich podróży, ale czuli uścisk dłoni kogoś, komu daliście życie. Życzę Wam nadziei silniejszej niż strach przed jutrem – bo Pisz żyje tak długo, jak długo my wierzymy w sens trwania tutaj.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (3)

Mieszkaniec Mieszkaniec

2 2

A co wy byście chcieli od tego upadłego miasta gdzie BEZROBOCIE jest poteżne a rynek pracy nie istnieje ??

17:46, 31.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

ExecutioneRExecutioneR

2 0

Tu się zgadzam z mieszkańcem. Do budowania rodziny i wyzbycia się strachu przed powiększaniem skutecznie chrobi stabilność i przewidywalność. A tę znowu dsje stała praca. W Piszu jest z tym problem. Bez jakiegokolwiek ruchu w tej materii - nic się nie zmieni.

18:45, 31.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

KoloKolo

1 0

I znów nie sposób nie zgodzić się z autorem artykułu. Wszystko to prawda, ale... Problemem jest nie tyle położenie, co brak w tej części kraju atrakcyjnych miejsc pracy i inwestycji. Nie zatrzyma się młodych ludzi estetyka, krajobrazem etc w sytuacji, w której w zasadzie nie ma tu perspektyw zawodowych. I nie chodzi bynajmniej o pieniądze, ale brak możliwości robienia czegoś ciekawego w ogóle. Dziś mało kto ma ochotę zajmować się lepieniem pierogów dla warszawiaków w sezonie. Tu potrzeba nowoczesnego przemysłu i szeroko pojętego "ruchu" w lokalnej gospodarce. To tu jest główny problem.

20:37, 31.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%