Niestety plagą wśród wypoczywających na wodzie jest w dalszym ciągu alkohol. W lipcu 2020 roku policyjni wodniacy zatrzymali 14 osób pływających po akwenach w stanie nietrzeźwości i po użyciu alkoholu. Liczba ta obejmuje pojazdy mechaniczne oraz inne jednostki pływające niebędące pojazdami mechanicznymi np. rowery wodne i kajaki. W lipcu tego roku liczba ta jest niemal dwa razy większa. Wodniacy zatrzymali aż 27 osób pływających pod działaniem alkoholu. Zdecydowana większość z nich to turyści.W miesiącu lipcu policyjni wodniacy z powiatu piskiego mieli pełne ręce pracy, o czym świadczą uzyskane przez nich wyniki w służbie. Funkcjonariusze, pełniąc służby na wodzie wylegitymowali 329 osób (194 w 2020), czyli aż o 135 więcej niż w lipcu ubiegłego roku. Ujawnili też sporo wykroczeń, bo aż 190 przy 110 rok temu. 89 sprawców wykroczeń policjanci ukarali mandatami karnymi, czyli o 40 więcej, pouczyli 98 osób, czyli więcej również o 40, a do tego sporządzili 3 wnioski do sądu o ukaranie, czyli podobnie, jak rok temu.- informuje nadko. Anna Szypczyńska, oficer prasowy KPP w Piszu.
Twoja prywatność jest dla mnie ważna i ta strona nie rozsyła reklam:
Te zasady mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Niniejsze zasady i warunki zawierają zasady dotyczące publikowania komentarzy. Przesyłając komentarz, oświadczasz, że zgadzasz się z tymi zasadami:
Nieprzestrzeganie tych zasad może skutkować zakazem dalszego komentowania.
Niniejsze warunki mogą ulec zmianie w dowolnym czasie i bez powiadomienia.
Komentarze (1)
Proponuję częstsze patrole na jeziorze nidzkim, bo to co się tam dzieje wolą o pomstę do nieba. Po pierwsze masowe łamanie strefy ciszy - durnie na skuterach (lagodniej sie nie da) mający za nic strefę ciszy, zasady bezpieczeństwa etc. Ostatnio co niektórzy to już przeszli sami siebie, na jednej z wysp (oczywiście strefa ciszy) jeździły quady (przywiezione musiały być lodzia). Oczywiście też. "obrońcom Mazur" tak nadaktywnym jeśli chodzi o ochronę dacz warszawiaków i ich biznesów w związku z planowanymi inwestycjami celu publicznego tego typu działania "turystów" jakoś nie przeszkadzają (dopóki można na tym zarobić oczywiscie). Zakazy są łamane nagminnie i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Co to pijanych na wodzie to stawiam perły przeciw kasztanom że co najmniej 50 proc jest pod wpływem. I to wylewanie ścieków do jezior. Mazury umierają przez turystów a normalni ludzie z wody to już praktycznie nie mają gdzie korzystać. Trzeba powiedzieć dość temu towarzystwu. Gminy też mają w tym swoją winę bo po co wydaje masowo koncesję na alkohol nawet nad samym brzegiem. Ktoś powie że jak ktoś będzie chciał pić to będzie to robił. Owszem, ale powszechność dostępu stanowi zachętę i kreowanie stylu życia. A te popluczyny zwane piwem za bardziej dostępne niż woda mineralna. To już patologia. Pytanie czy warto prowadzić taka politykę. Odpowiedź - w dłuższej perspektywie nie warto. I jeszcze jedno, należy jak najszybciej rozszerzyć strefy ciszy na Mazurach i bezwzględnie karać łamiących zakazy. Rzucam hasło - Mazury bez motorowek i skuterów. I nic mnie nie obchodzi że paru warszawiaków na tym nie zarobi. Wszak gminy też z tego nic nie mają bo oni nawet podatków na miejscu nie prowadzą (zasadniczo jest to tzw. działalność objazdowa). Czas z tym skończyć. I gorący apel do Policji, wiem że jest dużo pracy ale ten temat jest ważny także dla bezpieczeństwa i zero tolerancji. Żadnego pouczenia tylko drakonskie mandaty. Inaczej się tego nie wypleni.