Policjanci zatrzymali ojca i syna podejrzanych o kierowanie gróźb pod adresem sąsiadów. Grozili pozbawieniem życia i spaleniem domu.
We wtorek, 24 lipca policjanci otrzymali zgłoszenie, że dwóch mężczyzn wtargnęło na posesję i trwa bijatyka. Na miejscu patrol zastał właścicieli posesji, którzy zgłosili interwencję.
W rozmowie z nimi funkcjonariusze ustalili, że chwilę wcześniej na ich posesję wtargnęli sąsiedzi – ojciec z synem i zaczęli im grozić - informuje kom. Anna Szypczyńska, Oficer Prasowy komendanta Policji KPP w Piszu - Mężczyźni krzyczeli, że ich pozabijają i spalą im dom. Starszy ze sprawców rzucił w kierunku pokrzywdzonego nożem. Na szczęście ten zdążył się odchylić. Małżeństwo ewidentnie obawiało się spełnienia gróźb kierowanych pod ich adresem.
Wyjaśniając okoliczności tej sprawy policjanci poszli do sąsiadów. Zastali tam 57-letniego mężczyznę, który był kompletnie pijany. Przeprowadzone badanie stanu trzeźwości wykazało ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna zaprzeczył, aby groził sąsiadom, a tym bardziej rzucał w ich kierunku nożem. 57-latek został zatrzymany przez funkcjonariuszy w policyjnym areszcie. Do aresztu trafił także jego 21-letni syn. Po zebraniu materiału dowodowego obaj zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzuty.
Młodszy z nich podejrzany jest o dwa czyny, a mianowicie grożenie sąsiadowi i sąsiadce pozbawieniem życia oraz zniszczeniem mienia, przy czym groźby te wzbudziły u nich uzasadnione podejrzenie, że zostaną spełnione - dodaje Oficer Prasowy - 57-letni mężczyzna usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych pod adresem sąsiada trzymając przy tym w ręku nóż. Obaj panowie przyznali się do zarzucanych im czynów.
Prokurator zdecydował o zastosowaniu wobec zatrzymanych środka zapobiegawczego w postaci dozoru policyjnego. Tym samym zobligował obu mężczyzn do stawiania się w piskiej komendzie trzy razy w tygodniu. Dodatkowo prokurator wydał zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 20 metrów. Ojciec i syn za swoje zachowanie odpowiedzą przed sądem. Każdemu z nich grozi kara nawet 2 lat pozbawienia wolności.