Mimo trudnych warunków na drodze, nie brakuje bezmyślnych kierowców, którzy wsiadają za kierownicę po alkoholu lub narkotykach.
Po kilkuminutowym pościgu ulicami Pisza kierowca pojazdu marki Peugeot zatrzymał się na parkingu. Policjanci ustalili, że jest to 29-letni letni mieszkaniec miasta. Mężczyzna był trzeźwy. Istniało podejrzenie, że znajduje się pod działaniem środków odurzających. W jego samochodzie funkcjonariusze znaleźli torebkę strunową z zawartością suszu roślinnego. 29-latkowi pobrana została krew do dalszych badań.Patrol piskiej drogówki chciał zatrzymać do kontroli drogowej nadjeżdżającego peugeota. Kierowca tego auta widząc oznakowany radiowóz nagle przyspieszył i zaczął oddalać się ze znaczną prędkością. Policjanci natychmiast pojechali za nim wydając mu polecenie do zatrzymania przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Uciekając kierowca osobówki jechał z prędkością nie zapewniającą panowania nad samochodem oraz wymuszał pierwszeństwo przejazdu innym uczestnikom ruchu drogowego stwarzając realne zagrożenie bezpieczeństwa - informuje nadkom. Anna Szypczyńska, oficer prasowy KPP w Piszu.
Sprawdzając dane personalne kierującego w policyjnych bazach danych okazało się, że 48-latek jest poszukiwany przez organy ścigania. Miał bowiem do odbycia karę 1 roku pozbawienia wolności. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do zakładu karnego.Za kierownicą skody siedział 48-letni mieszkaniec Pisza, który jechał z dwoma pasażerami. Już po otwarciu drzwi funkcjonariusze nie mieli wątpliwości, że kierujący jest nietrzeźwy. Badanie jego stanu trzeźwości wykazało blisko 3 promile alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze ustalili też, że od września 2020 roku mężczyzna ten ma dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, który złamał.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu piszanin.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz